Geena Davis tłumaczy, dlaczego nie wystąpiła w „Soku z żuka 2”
„Nie, mnie wystąpiłam w tym filmie. Spodziewaliście się, że wystąpię? Cóż, wiecie, co? Moja teoria jest taka, że duchy się nie starzeją, a ja, cóż, postarzałam się” – tłumaczy 68-letnia Geena Davis w rozmowie z „Entertainment Tonight”. W „Soku z żuka” wcielała się w rolę świeżo upieczonej małżonki, która wraz ze swoim mężem giną w wypadku samochodowym. Nie mogąc pogodzić się z tym, że w ich ukochanym domu zamieszkali nowi właściciele, szuka porady u tytułowego bio-egzorcysty.
„Nasze postaci utknęły w zaświatach, tak jak wyglądali w chwili śmierci i tak będzie już na zawsze. Trochę czasu upłynęło, ale dla nich to było niczym minuta” – kontynuuje Davis, która nawet nie widziała pierwszego zwiastuna filmu „Beetlejuice Beetlejuice”. „Słyszałam, że się pojawił. Ktoś mówił, że się na nim wzruszył, będę więc musiała go obejrzeć” – obiecuje.
Winona Ryder w kontynuacji „Soku z żuka” powtarza rolę Lydii Deetz. Bohaterki, która była w stanie dostrzec duchy państwa Maitlandów. Wraca do ich domu po latach wraz ze swoją córką Astrid, w której rolę wciela się Jenna Ortega („Wednesday”). Wśród innych nowych twarzy w obsadzie filmu są jeszcze Justin Theroux, Monica Bellucci i Willem Dafoe. W obsadzie zabrakło miejsca nie tylko dla Davis, ale również dla wcielającego się w rolę jej małżonka, Aleka Baldwina. Za sprawą tragicznej strzelaniny na planie westernu „Rust”, aktor ma teraz jednak poważniejsze zmartwienia na głowie.
Davis ostatnio można było zobaczyć w zeszłorocznym filmie „Fairyland”. Aktorka ukończyła już zdjęcia do kryminału „Blink Twice” („Mrugnij dwukrotnie”) w reżyserii Zoe Kravitz. Film opowiada historię kelnerki z Los Angeles, która na wymarzonych wakacjach u boku miliardera odkrywa, że jej życie jest w niebezpieczeństwie. (PAP Life)
kal/ag/