Izrael/ Izraelskie wojsko zabiło dwóch Palestyńczyków podczas nalotu na obóz dla uchodźców
Izraelskie wojsko oznajmiło, że prowadziło w obozie "działania antyterrorystyczne", rozbiło operacyjne centrum dowodzenia wyposażone w komputery i kamery monitorujące, a także odkryło dziesiątki urządzeń wybuchowych i komponentów do produkcji bomb.
Nad ranem mieszkańcy Nur Szams obejrzeli zasypane gruzami drogi i budynki uszkodzone podczas operacji, która - według świadków - trwała około sześciu godzin.
"Podczas działań podejrzani otworzyli ogień i rzucili ładunki wybuchowe w stronę sił zbrojnych. Odpowiedzieliśmy strzałami" – poinformowało wojsko, dodając, że izraelski żołnierz został ranny.
Hamas, który rozszerza zasięg działalności ze swojej bazy w Strefie Gazy na Zachodni Brzeg, potwierdził, że jeden z mężczyzn, 21-letni Osaid Abu Ali, był członkiem zbrojnego skrzydła tej organizacji.
Rodzina drugiego mężczyzny, 32-letniego Abdel-Rahmana Abu Dagasza, twierdzi, że wszedł on na taras swojego domu, by sfilmować karetki pogotowia i został wówczas zastrzelony przez snajpera.
Agencja Reutera przypomniała, że na Zachodnim Brzegu od ponad roku obserwuje się wzmożone izraelskie naloty wojskowe, częste ataki osadników na palestyńskie wioski i falę palestyńskich ataków na Izraelczyków.
Według danych ONZ w obozie Nur Szams jest zarejestrowanych 13 tys. osób. Są oni potomkami Palestyńczyków, którzy zostali wypędzeni lub uciekli ze swoich domów podczas wojny izraelsko-arabskiej w 1948 roku.
Agencja Associated Press powiadomiła, że od początku 2023 roku na Zachodnim Brzegu zginęło około 190 Palestyńczyków. Izrael utrzymuje, że większość zabitych to bojownicy, ale zginęli także młodzi ludzie protestujący przeciwko najazdom i inne osoby nie biorące udziału w walkach.
Co najmniej 31 osób poniosło śmierć w tegorocznych palestyńskich atakach na Izraelczyków. (PAP)
baj/ szm/