RFN/ Miejsca pamięci nie chcą wizyty wicepremiera Bawarii; „tu nie udziela się odpustów”; w tle antysemityzm niemieckiego polityka
Hubert Aiwanger, lider Wolnych Wyborców w Bawarii, chciałby jak najszybciej zapomnieć o skandalu – tym bardziej, że trwa kampania wyborcza – stwierdził portal „Spiegel”. Termin wyborów do bawarskiego parlamentu jest bliski – odbędą się one 8 października.
Ignorowanie tej sprawy w trakcie trwającej kampanii wyborczej z punktu widzenia federalnego komisarza ds. antysemityzmu Felixa Kleina jest błędem.
„Byłoby teraz dobrym znakiem, gdyby (Aiwanger – PAP) zabiegał nie tylko o rozmowy ze społecznościami żydowskimi, ale także z miejscami pamięci w Bawarii, wzmacniając ich ważną pracę, na przykład odwiedzając Dachau” – powiedział Felix Klein w komentarzu dla portalu RND. Aiwanger „dzięki takiej wizycie mógłby pełnić funkcję wzoru do naśladowania, jako odpowiedzialny polityk” – stwierdził Klein.
Przedstawiciele niemieckich miejsc pamięci negatywnie odniosły się do tego pomysłu. „Miejsce pamięci Obóz Koncentracyjny w Dachau pragnie uniknąć głośnych wizyt politycznych w tym okresie, poprzedzającym wybory do parlamentu Bawarii” – powiedziała rzeczniczka Dachau.
Jak przypomniał „Spiegel”, ten położony na przedmieściach Monachium niemiecki obóz koncentracyjny służył kiedyś narodowym socjalistom jako „prototyp” dla innych, kolejnych obozów. W Dachau przetrzymywano ponad 200 tys. osób, dziesiątki tysięcy zostało zabitych lub zmarło z głodu.
„To nie są miejsca, w których można zaznać oczyszczenia lub przebaczenia” – podkreślił Joerg Skriebeleit z Miejsca Pamięci Obozu Koncentracyjnego Flossenbuerg.
Także przedstawiciele niemieckich obozów w Buchenwaldzie i Mittelbau-Dora w Turyngii również odnieśli się negatywnie do pomysłu możliwej wizyty wicepremiera Bawarii, stwierdzając, że „byłoby to przerzuceniem problemu na tych, którzy opowiadają się za kulturą upamiętniania”. „W miejscach pamięci nie udziela się odpustów” – podkreślili.
„Spiegel” przypomniał, że Aiwanger już wcześniej zwrócił się o wybaczenie za „niewłaściwe zachowanie w młodości” m.in. do Charlotte Knobloch - przewodniczącej gminy żydowskiej w Monachium i Górnej Bawarii, która przeżyła Holokaust. Knobloch nie przyjęła przeprosin lidera Wolnych Wyborców.
Po nagłośnieniu afery przez „Sueddeutsche Zeitung” Aiwanger przyznał, że w jego szkolnym plecaku znaleziono „jeden lub kilka egzemplarzy” ulotki o charakterze antysemickim. Jednak jego starszy brat Helmut szybko poinformował, że to on jest autorem ulotki.
Hubert Aiwanger kreował się jako ofiara nagonki w kampanii wyborczej. Premier Markus Soeder (CSU) zdecydował, że nie zdymisjonuje swojego zastępcy mimo sprawy z antysemicką ulotką. (PAP)
mszu/ kgod/