Biało-czerwoni w 1/8 finału przegrali w niedzielę z Francją 1:3.

W opinii Chojnackiego drużyna Czesława Michniewicza zagrała lepiej niż w spotkaniach grupowych, choć – jak zwrócił uwagę – po występach w pierwszej fazie turnieju poprzeczka oczekiwań była zawieszona bardzo nisko.

"Była lepsza gra, ale wynik gorszy. Fragmenty dobrej gry to za mało na taki zespół jak Francja. W pierwszej połowie rywale pozwalali nam na bardz dużo, lecz nie potrafiliśmy tego wykorzystać. To był moment, kiedy trzeba było skorzystać z tego, że - mam wrażenie - Francuzi nas zlekceważyli. Nie doskakiwali przy wyprowadzeniu piłki, dawali nam spokojnie rozgrywać. Z kolei trójka ofensywnych graczy nie wracała na własną połowę. Widać było, że Kylian Mbappe chce się bawić z polskimi zawodnikami" - ocenił w rozmowie z PAP były obrońca, który rozegrał 452 spotkania w ekstraklasie.

Dodał, że po prezerwie obrońcy tytułu grali już inaczej i na niewiele pozwolili Polakom. "Nie mówię o tym, co działo się po 90. minucie, bo to nie miało już większego znaczenia poza honorowym trafieniem Roberta Lewandowskiego z rzutu karnego. Francuzi po reakcji trenera w przerwie grali bardziej agresywnie, angażowali się w defensywę i mieliśmy dużo większe problemy" – tłumaczył.

Były piłkarz ŁKS Łódź przyznał, że nie był to udany występ Grzegorza Krychowiaka i Roberta Lewandowskiego.

"Robert miał kilka prostych strat. Nie do końca podzielam pogląd komentatorów o świetnej grze Piotra Zielińskiego. Był często przy piłce, ale nic z tego nie wynikało. Większość podań miał w poprzek i do tyłu. Mimo tego, że miał dużo miejsca nie zagrał żadnej piłki otwierającej drogę do bramki, do tego zmarnował stuprocentową sytuację. Zagrożenie, które stworzyliśmy, szło raczej z bocznych stref boiska, niż ze środka i to był nasz motor napędowy. Niestety boczni obrońcy za taką grę zapłacili w drugiej połowie, kiedy gole strzelał Mbappe" – podkreślił 62-letni trener.

Chojnacki podsumowując turniej w wykonaniu biało-czerwonych nie ukrywał mieszanych uczuć.

"Z jednej strony po 36 latach wreszcie wyszliśmy z grupy na mistrzostwach świata, ale poza tym niewiele zostanie nam w pamięci. Uważam, że przy potencjale, jaki mają piłkarze tej reprezentacji trzeba stawiać wyższe cele. Można było awansować w lepszym stylu i nastroju, a do tego myśleć o dalszej walce niezależenie od tego, na kogo trafimy. Na razie w 1/8 finału mecz Polska – Francja był najsłabszy. Nie było w nim ani dramaturgii, ani wysokiego poziomu. Praktycznie po 0:2 przestaliśmy grać i wróciliśmy do stylu ze spotkań grupowych" – przekonywał obecny szkoleniowiec mistrzyń Polski UKS SMS Łódź. (PAP)

autor: Bartłomiej Pawlak

bap/ krys/