Ekstraklasa piłkarska - rekonwalescenci wrócili i Lech wygląda coraz lepiej
Opiekun "Kolejorza" wreszcie ma powody do radości. W ciągu tygodnia jego drużyna w 100 procentach wykonała plan - awansowała do fazy grupowej Ligi Konferencji, a w ekstraklasie pokonała Piasta Gliwice (1:0) i na wyjeździe Lechię Gdańsk (3:0). Szczególnie to drugie zwycięstwo może dawać powody optymizmu, bowiem Lech zagrał w końcu jak przystało na mistrza kraju.
"Długo czekałem na ten moment, ten zespół powoli zaczyna wyglądać tak, jakbym sobie życzył" - powiedział na konferencji szkoleniowiec. Jak dodał, nie ma żadnej tajemnicy, dlaczego w końcu jego podopieczni zaczęli dobrze grać.
"Wrócili przede wszystkim środkowi obrońcy, z tym mieliśmy ogromny kłopot. Ale i inni zawodnicy wracają do zdrowia, kadra jest coraz szersza, a piłkarze są w coraz lepszej dyspozycji. Dlatego gramy lepiej" - wyjaśnił szkoleniowiec.
Holender ma jednak kłopoty w ofensywie. W najbliższym meczu przeciwko Widzewowi Łódź niepewny jest udział Mikaela Ishaka, który leczy drobny uraz. Z kolei Artur Sobiech po bardzo długiej przerwie dopiero od niedawna trenuje z zespołem. Pod nieobecność obu napastników, jednym piłkarzem na tej pozycji jest 20-letni Filip Szymczak.
"Jestem bardzo usatysfakcjonowany grą Szymczaka, podoba mi się jego postawa, jak walczy z przeciwnikami. Ostatnie dwa mecze wygraliśmy głównie dzięki niemu. A musimy pamiętać, że jest to zawodnik z naszej akademii, to jest ważne. W Gdańsku Filip Marchwiński pokazał się z dobrej strony, stworzył kilka sytuacji" - mówił trener lechitów.
Oprócz Ishaka, prawdopodobnie zabraknie dwóch obrońców - Antonio Milica i Alana Czerwińskiego.
Najbliższy rywal poznaniaków Widzew przyjedzie do stolicy Wielkopolski mając w nogach bardzo długi, bo trwający ok. dwie godziny i 50 minut mecz w Pucharze Polski z drugoligowym KKS-em Kalisz. Beniaminek ekstraklasy sensacyjnie odpadł z rozgrywek po serii rzutów karnych, a po dogrywce był remis 5:5. Van den Brom nie uważa, że ten fakt może stanowić handicap dla jego zespołu.
"Na pewno piłkarze mogą odczuwać większe zmęczenie, my też musieliśmy grać dogrywkę z Vikingurem Reykjavik, ale wówczas mieliśmy o jeden dzień mniej na odpoczynek przed kolejnym spotkaniem. Inaczej jest, gdy grasz w środę, a potem w niedzielę. Poza tym jest dopiero początek września, piłkarze są zdrowi, w dobrej kondycji, dlatego ja nie widzę, żebyśmy mieli na tym polu jakąś przewagę" - stwierdził.
W czwartek zamknęło się okno transferowe, ale poznański klub nie kupił nikogo w ostatnim dniu, choć z zespołem mistrza Polski było łącznych kilku znanych zawodników, m.in. Michał Helik, czy Tymoteusz Puchacz. Van den Brom stwierdził, że ma kadrę, która jest w stanie do połowy listopada rozegrać 16 meczów.
"Cieszę się, że okno się zamknęło, bo wreszcie przestaniemy o tym rozmawiać. Szukaliśmy wzmocnień, ale przy transferach są trzy strony - dwa kluby i zawodnik i jeśli jedna z nich nie jest zadowolona, to do transferu nie dochodzi. Ja jestem zadowolony z kadry, którą mam. Może na początku sierpnia był problem, gdy mieliśmy spory kłopot ze środkowymi obrońcami, ale ja często powtarzałem, że oni w końcu wrócą. I tak się też stało" - wyjaśnił.
Spotkanie Lecha z Widzewem rozegrane zostanie w niedzielę o godz. 17.30. Mecz cieszy się sporym zainteresowaniem, organizatorzy spodziewają się ok. 25 tysięcy kibiców. Do Poznania ma dotrzeć spora, bo blisko dwutysięczna grupa fanów gości. (PAP)
autor: Marcin Pawlicki
lic/ krys/