Premier: wielka historia nigdy nie jest możliwa bez codziennej, mrówczej pracy wielu ludzi
W podcaście zamieszczonym na Facebooku premier poruszył tematykę polskiej wsi i zbliżających się żniw. "Lato dla rolników to czas najbardziej wytężonych prac - za kilkanaście dni rozpoczną się żniwa i rolnicy jak co roku wyjadą na pola w tym skwarze, by zebrać plony; wiem, jak ogromny to jest wysiłek" - podkreślił premier.
"Od czasu wejścia do Unii coraz więcej gospodarstw wyposażonych jest w nowoczesny sprzęt; nadal jednak rolnicy przez kilka tygodni muszą od świtu do nocy objeżdżać swoje pola w pośpiechu. W pośpiechu, bo wiemy, że warunki gospodarowania nie są lepsze: susze i gwałtowne burze zagrażają uprawą, a dla wielu rolników jedno gradobicie oznacza utratę całorocznej pracy" - podkreślił Morawiecki.
Jak ocenił, w trakcie pandemii "wszyscy przedsiębiorcy znaleźli się w sytuacji takiego rolnika, którego nawiedził kataklizm". "Ale pandemia zdarza się raz na kilkadziesiąt lat albo rzadziej, a groźne zjawiska pogodowe mogą wystąpić raz na kilka tygodni" - zauważył szef rządu.
Premier zwrócił również uwagę na niedawno wydaną książkę filozofa i socjologa z toruńskiego UMK Tomasza Markiewki pt. "Nic się nie działo - historia życia mojej babki". "Babcia Tomasza Markiewki urodziła się na wsi i jej całe życie ubiegło na ciężkiej pracy. Powiecie może, że nie ma nic bardziej pospolitego - ale właśnie na tym polega pułapka: my często mówimy o wielkiej historii, na tle której życie zwykłych skromnych ludzi jest niewidoczne. Tymczasem wielka historia nigdy nie jest możliwa bez codziennej, mrówczej pracy takich ludzi" - powiedział Morawiecki
"Cieszę się, że coraz większa liczba autorów sięga po tematy związane z polska wsią. Bez wstydu, bez kompleksów wracają do swoich korzeni, bo wiejskie pochodzenie nie jest powodem do wstydu. Przez lata uczono nas, że być nowoczesnym to wytępić w sobie przywiązanie do tradycji i pochodzenia. Na ludzi ze wsi zaczęto mówić pogardliwie +wieśniaki+, jakby byli kimś gorszym. Ale wystarczy spojrzeć w nasze historie rodzinne - każdy z nas albo wywodzi się ze wsi, albo ma tam rodzinę - to ludzie, których kochamy i szanujemy, ludzie niezwykle pracowici i dysponujący mądrością, którą czasami nowoczesny świat wytracił" - podkreślił premier.
Jak zaznaczył, nie chce idealizować życia na wsi, a książka Markiewki nie jest sielanką. "Taka opowieść wymaga jednak szacunku i zrozumienia, a przyszłość możemy budować nie odcinając się od przeszłości, ale poprzez jej zrozumienia" - stwierdził szef rządu. Premier zachęca też do lektury i do rozmowy z własnymi dziadkami na temat historii ich życia.(PAP)
autor: Mikołaj Małecki
mml/ par/