Radio Opole » Kraj i świat
2022-05-30, 08:10 Autor: PAP

Ukraina/ Uchodźcy z Ługańska: tam, gdzie był nasz dom, teraz jest Rosja

Tam, gdzie był nasz dom, teraz jest Rosja – mówią uchodźcy z okolic Ługańska, którzy dwa dni po tym, jak do ich wioski weszły wojska rosyjskie, uciekli na zachód Ukrainy. To straszne, że na Ukrainie w XXI wieku ludzie nie mogą powiedzieć głośno, że są Ukraińcami - podkreślają.

"U nas w całej wsi nie ma spokoju, wszędzie wokoło jest wojna" – powiedział PAP Orest, który wraz z Anną od blisko dwóch miesięcy mieszka w szkole w Borysławiu w obwodzie lwowskim.


Szkoła mieści się w budynku jeszcze z czasów austriackich. Dwa miesiące temu uczyły się tu miejscowe dzieci, teraz to dom dla uchodźców. Łóżko polowe Oresta stoi w kącie pod szkolną tablicą. Naprzeciwko pod ścianą ustawiono ławki i krzesła, które teraz służą jako miejsce do jedzenia. W piwnicach, obok stołówki, przygotowany jest schron, obok ułożone są worki z piaskiem.


"Wojna rozpoczęła się 24 lutego, a już dwa dni później w naszej wiosce pojawili się Rosjanie. Byliśmy jeszcze w domu, kiedy zaczęły wjeżdżać pierwsze czołgi" – opowiada PAP mężczyzna.


"Mnóstwo było tych czołgów, całe kolumny. I bez przerwy jechały przez nasze wsie. Nawet w nocy nie przestawały jechać. Od rana do wieczora, tak bez końca. A my nie wiedzieliśmy dokąd one jadą" – dodaje kobieta.


Po jakimś czasie Rosjanie zaczęli wyłamywać drzwi i wchodzić do domów. "Pokradli, co tylko mogli" - zaznacza. "Teraz też przyjeżdżają kolejni żołnierze i zostają w okolicy, wiemy o tym od naszych sąsiadów, którzy jeszcze tam zostali" – mówi Anna i zaznacza, że "tam, gdzie był nasz dom, teraz jest Rosja".


Orest przerywa i zaczyna tłumaczyć, jaką Rosjanie stosują politykę. "Dali nam rosyjskie paszporty, ale my z tym nic nie robimy” – mówi. Podkreśla, że obydwoje z Anną woleli uciec na zachód Ukrainy. Kiedy wyjeżdżali ze wsi, skierowali się w stronę Charkowa, choć wiedzieli, że te tereny już dawno są zajęte przez rosyjską armię. "Wojska nas widziały, ale nikt nas nie ruszał. Przepuszczali nas" – opisuje podróż.


"A stali tam ci z tej ługańskiej republiki, co się sprzedali i poszli służyć do nich" – wyjaśnia Anna. "A właśnie ci, co byli za Rosją, ci nasi sąsiedzi, to takie rzeczy robili, że nie daj Boże o tym mówić" – mówi dalej. "Przygotowywali torty, kwiaty, witali rosyjskich żołnierzy, na stadionie szykowali imprezy. W Buczy (pod Kijowem - PAP) ludzi zabijali, a oni świętowali. Tak te sprawy u nas wyglądają" – denerwuje się Anna.


Wchodzi jej w słowo Orest. Mówi, że jest poszukiwany przez rosyjskie wojska. "Za to, że jestem patriotą, ale mówili o mnie, że byłem głównym banderowcem, jednym na trzy wsie" – dodaje. Wyjaśnia z dumą, że służył w 24. Samodzielnym Batalionie Szturmowym Ajdar Wojsk Lądowych Ukrainy. Zapewnia, że wciąż ma siłę walczyć o swój kraj. "Wrócimy do siebie, jak tylko będzie możliwość" – deklaruje.


"To straszne, że w XXI wieku ludzie na Ukrainie nie mogą powiedzieć, że są Ukraińcami" – denerwuje się i zaraz dodaje, że właśnie za to lubi Polaków, bo doskonale rozumieją, co teraz przeżywają Ukraińcy.


Orest i Anna nie są jedynymi uchodźcami, który znaleźli schronienie w Borysławiu. Szkoła od początku wojny służy jako miejsce pomocy dla wielu uciekinierów wojennych. Ojciec Dionizy Burenko z Cerkwi Prawosławnej Ukrainy codziennie organizuje pomoc dla potrzebujących. Wspomina, że kiedy rozpoczęła się wojna i do miasteczka zaczęli przyjeżdżać pierwsi uchodźcy, nikt z nie wiedział, jak długo zostaną. "Dziś wiemy już, że mało kto pojechał dalej na zachód, większość chce wracać do domu, tylko czeka aż się trochę uspokoi sytuacja" – podkreśla duchowny.


Koordynacja pomocy organizowanej prze ojca Dionizego idzie bardzo sprawnie. "Zorganizowaliśmy się z mieszkańcami i sąsiednimi parafiami. Mamy punkty, gdzie każdy może przywieźć jedzenie, ubrania, pampersy, śpiwory. Każdy pomaga, jak może, bo ludzie, którzy do nas docierają stracili wszystko, często wraz z domem" – przyznaje duchowny. W cerkwi, w której na co dzień służy, również przechowywane są dary dla potrzebujących - śpiwory, koce, ubrania, środki higieniczne, pampersy, konserwy, a nawet zabawki dla dzieci. Cały czas zbierane są także lekarstwa, które dostarczane są żołnierzom na front. "Oni tam tego nie mają, a jeden lek naprawdę może czasami uratować komuś życie" – zwraca uwagę duchowny.


Ojciec Dionizy nieustannie poszukuje tych, którym trzeba pomóc. Wysyła dary do zniszczonych miast na wschodzie Ukrainy, nawiązuje kontakty z zagranicznymi ośrodkami pomocowymi i współpracuje z organizacjami humanitarnymi z Europy. Jednym z nich jest Prawosławny Metropolitarny Ośrodek Miłosierdzia Eleos Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego, który przekazał już wsparcie dla uchodźców mieszkających w Borysławiu.


"Piękne jest to, że współpracujemy wszyscy razem - katolicy i prawosławni - i że ta pomoc nas połączyła" – podkreśla ojciec Dionizy. Nie ukrywa również, że potrzebujących wciąż przybywa. "Ale jeżeli czegoś nam brakuje to dajemy informację na Facebooku i ludzie zaraz się organizują" – cieszy się. "Bardzo dziękujemy Polakom za pomoc, która do nas dociera między innymi z Lublina, Krakowa, Warszawy. Dziękujemy, Polska to nasz brat" – podsumowuje ojciec Dionizy.


Z Borysławia Daria Kania, Agnieszka Gorczyca (PAP)


dka/ ag/ ap/


Kraj i świat

2024-07-22, godz. 17:20 Powołanie Komisji ds. CITES przewidują założenia zmiany ustawy o ochronie środowiska Powołanie Komisji ds. CITES jako nowego organu naukowego zajmującego się funkcjonowaniem Konwencji CITES - o międzynarodowym handlu dzikimi zwierzętami i… » więcej 2024-07-22, godz. 17:20 Ekstraklasa siatkarzy – Finoli z Jastrzębskiego Węgla: chcę pomóc zespołowi Siatkarze mistrza Polski Jastrzębskiego Węgla zaczęli w poniedziałek przygotowania do sezonu. Niemal prosto z lotniska do hali przyjechał nowy argentyński… » więcej 2024-07-22, godz. 17:10 Wydarzenia sportowe w skrócie, poniedziałek 22 lipca, 17.00 Przekazujemy skrót wydarzeń sportowych: Iga Świątek pozostaje liderką światowego rankingu tenisistek. Jej przewaga nad drugą w zestawieniu Amerykanką… » więcej 2024-07-22, godz. 17:10 Prognoza pogody na 23 i 24 lipca Jak poinformował Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, Polska będzie w zasięgu klina wyżu znad Europy południowo-zachodniej, jedynie na krańcach wschodnich… » więcej 2024-07-22, godz. 17:10 Izrael/ Media: Biden był pewnie ostatnim prezydentem USA, który określał się jako syjonista Prezydent USA Joe Biden, który w niedzielę ogłosił rezygnację ze starania o reelekcję, był prawdopodobnie ostatnim przywódcą Stanów Zjednoczonych, który… » więcej 2024-07-22, godz. 17:10 Warszawa/ Do wtorku zamknięty ursynowski plac zabaw W belce huśtawki na ursynowskim placu zabaw im. Romana Kozłowskiego odkryto gniazdo os. Strażacy usunęli gniazdo, ale ze względu na wysokie zagrożenie dla… » więcej 2024-07-22, godz. 17:10 UE/ Sikorski: zaapelowałem o umożliwienie Ukrainie użycia broni dalekiego zasięgu (opis) Szef MSZ Radosław Sikorski zaapelował w poniedziałek w Brukseli do ministrów spraw zagranicznych UE o zdjęcie nałożonych przez ich kraje ograniczeń na… » więcej 2024-07-22, godz. 17:00 Aktor kabaretu Paranienormalni wyruszył na wyprawę przez kilka afrykańskich krajów Namibia, Botswana i Zimbabwe - to ambitny plan na safari, w którym bierze udział Robert Motyka, gwiazdor kabaretu Paranienormalni. Artysta podróżuje obecnie… » więcej 2024-07-22, godz. 17:00 USA/ Secret Service: zamach na Trumpa był naszą największą porażką od dziesięcioleci (krótka) Przesłuchiwana w poniedziałek przez Komisję Nadzoru amerykańskiej Izby Reprezentantów dyrektorka Secret Service Kimberly Cheatle oświadczyła, że próba… » więcej 2024-07-22, godz. 17:00 Mazowieckie/ Nadal obowiązuje zakaz kąpieli w południowej części jeziora Zegrzyńskiego W południowej części jeziora Zegrzyńskiego nadal obowiązuje zakaz kąpieli ze względu na zakwit sinic. Chodzi o kąpielisko Dzika Plaża w Nieporęcie oraz… » więcej
10111213141516
Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej »