Radio Opole » Kraj i świat
2022-05-16, 07:40 Autor: PAP

Ekstraklasa koszykarzy - Legia: potęga odrodzona, ale to początek drogi

„W momencie kiedy kończył się decydujący mecz z Anwilem, łzy napłynęły do oczu, była chwila wzruszenia” – przyznaje w rozmowie z PAP Marcin Bodziachowski, jeden z tych, którzy od 12 lat od podstaw pracowali na odrodzenie potęgi koszykarskiej Legii Warszawa.

Wyeliminowanie po trzech zwycięstwach faworyta z Włocławka w półfinale play off ekstraklasy oznacza, że stołeczni koszykarze wrócili po 53 latach na medalową ścieżkę. Mają zapewnione wicemistrzostwo, a we wtorek zaczynają batalię o złoto ze Śląskiem Wrocław, innym utytułowanym zespołem nawiązującym do chlubnej przeszłości.


Powrót Legii trwał 12 lat, od samego początku w projekt nawiązania do historycznych tradycji Legii, mającej w dorobku siedem złotych, cztery srebrne i dwa brązowe medale oraz Puchar Polski, zaangażowani byli także Robert Chabelski, obecnie prezes zarządu sekcji koszykówki oraz Marcin Gacoń i Sławomir Piętka.


„Co dzisiaj czuję? Na pewno wielką radość, satysfakcję, że praca włożona przez tyle lat przez wszystkich od początku zaangażowanych w ten projekt, przyniosła efekt. Aczkolwiek czekamy jeszcze na tę wisienkę na torcie. Cieszymy się, ale z tyłu głowy mamy, że jest jeszcze misja do spełnienia - jeszcze mocniej zapisać się w historii” - mówi 65-letni Chabelski, były koszykarz klubu z Łazienkowskiej, który pełnił w nim także funkcje asystenta trenera, głównego szkoleniowca, kierownika drużyny. Zawsze, nawet w najgorszych momentach, mobilizował graczy do treningów, walki do końca.


„Początki były bardzo ciężkie, bo nie było środków, tak naprawdę - niczego. Grupie zapaleńców udało się to podnieść z ruin, Krok po kroku realizowaliśmy cel. Były momenty, że myśleliśmy, że zrobimy dany krok wcześniej, ale - jak widać - może warto było poczekać troszkę, żeby marzenie się spełniło” - dodaje.


W wakacje 2010 roku spotkali się w dziewięć osób – najwierniejsi kibice, sympatycy, ludzie związani z Legią. Koszykarze właśnie utrzymali się w drugiej lidze, ale władze klubu nie zamierzały zgłaszać drużyny do rozgrywek. Spotkanie rozpoznawcze, dyskusyjne nad sposobami ratowania ukochanej sekcji, przerodziło się w... założycielskie stowarzyszenia Zieloni Kanonierzy.


„Pamiętam, uczestniczyli w nim Robert Chabelski, Sławek Piętka i jego syn Dominik, Marcin Gacoń, Roman i Paweł Podobasowie, Piotrek Nawrot, Marcin Chojecki i ja. Na starcie mało kto wierzył w nasze plany. Jak o nich opowiadaliśmy, to nawet bliscy znajomi śmiali się, pukali w czoło” – wspomina Bodziachowski.


W sezonie 2010/11 zaczynali od samego dołu, najniższego, czwartego szczebla rozgrywek, czyli trzeciej ligi w grupie mazowiecko-podlaskiej. Najniższego, bo czasu było niewiele, a druga liga, do której zespół miał prawo, oznaczała zdecydowanie większe środki, które w parę tygodni trudno było zorganizować własnym sumptem. Spadkobiercy tradycji Legii pierwsze dwa mecze w rozgrywkach, w Kozienicach i z Legionem Legionowo, rozegrali jako Zieloni Kanonierzy. Dopiero od trzeciej kolejki otrzymali oficjalną zgodę od zarządzającej klubem z Łazienkowskiej firmy ITI na używanie nazwy Legia.


Pierwszy sezon był bardzo bolesny. „Wydawało się nam, że czwarta liga nie będzie dużym problemem, dopóki nie pojechaliśmy do Białegostoku na mecz z Biatransem. Myśleliśmy, że jesteśmy faworytem, a przegraliśmy tam 36 punktami. Mecz omal się nie odbył, bo zerwała się obręcz jednego z koszy. Naprawił ją Roman Podobas, bo gospodarz nie był w stanie tego zrobić. Dostaliśmy baty i po tym meczu było już wiadomo, że nie da się awansować. Na szczęście nie załamaliśmy się wtedy. Po sezonie udało nam się spotkać z Jarosławem Jankowskim, namawiając jego i firmę deweloperską Waryński do współpracy.


- Jej wejście na pewno odciążyło nasze domowe budżety, bo tak naprawdę pierwszy sezon występów drużyny finansowaliśmy z naszych prywatnych pieniędzy i na dłuższą metę byłoby to trudne. Firma Waryński też nie wykładała kosmicznych środków, bo to była trzecia liga, ale to, że oni weszli i stopniowo dokładali, a Jarek Jankowski jest z nami po dziś dzień i załatwiał wiele rzeczy, okazało się strzałem w dziesiątkę” – kontynuuje Bodziachowski.


W roku 2012 Legia awansowała do drugiej ligi, w 2014 do pierwszej, a w 2017 do ekstraklasy.


W sekcji szczególnie pamiętają dramatyczne pierwszoligowe finały play off z 2016 roku z Miastem Szkła Krosno. To był rok stulecia klubu i 60-lecia pierwszego mistrzowskiego tytułu koszykarzy. Czwarty mecz odbywał się w hali na Bemowie, a zwycięstwo oznaczało awans na najwyższy szczebel. Wszystko było zaplanowane, łącznie z fetą na Łazienkowskiej, gdzie piłkarska Legia grała wieczorem tego samego dnia z Pogonią Szczecin o mistrzostwo Polski.


„Godzinę swojego meczu zaplanowaliśmy wcześniej, żeby potem świętować wspólnie z piłkarzami. Przegraliśmy jednak. Najważniejsze, że w żadnym momencie nie mieliśmy nawet chwili zawahania. Otrzymywaliśmy też propozycję występów w wyższej klasie bez awansu – ot, przeskoczyć jeden szczebel rozgrywkowy. Uważam, że świetnie, iż z niej nie skorzystaliśmy, że wszystko robiliśmy krok po kroku, drogą sportową. Dzisiaj nikt nie może zarzucić, że weszliśmy tylnymi drzwiami” – przypomina popularny „Bodziach”.


„Każdy awans sportowy był dla nas dużym sukcesem, potwierdzeniem tego, że idziemy w dobrą stronę. Nawet te porażki czy przegrane finały w pierwszej lidze – to były rzeczy, które motywowały nas do pracy. Dziś cieszy to, że mimo wszystko wytrwaliśmy. Z początkowego składu stowarzyszenia Zieloni Kanonierzy zostało nas czterech. To była wielka radość, gdy mogliśmy razem przybić piątkę – że plan, który sobie zakładaliśmy został zrealizowany” – przyznaje 35-letni Marcin Gacoń, który podkreśla, że to nie koniec procesu.


„Myślę że hasło +odrodzenie potęgi+ obowiązuje bezterminowo. Czasy świetności Legii, do których nawiązujemy, przyniosły przecież tych medali o wiele więcej. Dla nas ten finał to oczywiście spełnienie marzeń. Po to zaczynaliśmy 12 lat temu, żeby wejść na szczyt. Każdy wiedział, jak ta droga jest daleka. Ze srebrnego medalu bardzo się cieszymy, ale to złoto coraz bardziej miga nam przed oczami” - dodaje.


Sławomir Piętka, były koszykarz Legii, który jako junior zdążył rozegrać w latach 80. XX wieku kilka spotkań w ekstraklasie m.in. u boku Chabelskiego i Piotra Pawlaka, zauważa, że budżet klubu nie jest najważniejszy.


„Widzę analogię z sezonem, kiedy awansowaliśmy do ekstraklasy. Team, zespół jest niesamowity. Widać to po nich. Nieważne, jaki jest budżet klubu, a wiadomo, że nasz jest z niższej półki, jeśli nie najniższej, a wynik zrobiliśmy. Bo tu nie chodzi o pieniądze. Jeśli dobrze trafi się z ludźmi, dobrze się ich prowadzi, to wszystko jest możliwe” - tłumaczy.


„Rozpoczynając nasz projekt, nie myśleliśmy o czasie, kiedy będziemy grali o mistrzostwo. Szliśmy małymi krokami. Paweł i Roman Podobasowie mówili: zakładamy, że co dwa sezony awansujemy. To się lekko opóźniło w pierwszej lidze, bo awans do ekstraklasy nastąpił po trzech latach. A najwyższy szczebel to już jest zupełnie inna półka, inne realia” – dodaje Piętka.


Prowadzeni przez trenera Wojciecha Kamińskiego koszykarze Legii w tegorocznym play off grają w tym samym schemacie – pierwsze dwa mecze na boisku rywala, który ma przewagę własnego parkietu.


„Gdy spojrzeć na cały sezon, widać, że tak naprawdę lepiej graliśmy na wyjazdach niż u siebie w domu, więc nie obawiamy się przewagi boiska przeciwnika. To nie ma znaczenia. Jeśli chcemy osiągnąć ten cel, o którym wszyscy po cichu myślimy, to mecze w obcych halach trzeba wygrywać – im szybciej, tym lepiej. Tak czy inaczej czeka nas sporo grania” – ocenia 56-letni były zawodnik, który w początkach „odradzania potęgi” niejednokrotnie dokładał pieniądze z własnej kieszeni.


W kontekście rywalizacji ze Śląskiem w Legii wspominają też ubiegłoroczny mecz o trzecie miejsce w "bańce" w Ostrowie Wielkopolskim i pierwszą szansę na medal w tym stuleciu. Odbierający go warszawianom rzut Elijaha Stewarta w ostatniej sekundzie długo śnił się po nocach. (PAP)


Marek Cegliński


cegl/ co/


Kraj i świat

2024-07-22, godz. 21:10 Ekstraklasa piłkarska - Stal - Widzew 1:1 (opis1) Stal Mielec - Widzew Łódź 1:1 (1:0) Bramki: 1:0 Ilja Szkurin (45+2-głową), 1:1 Jakub Łukowski (73). Żółta kartka - Stal Mielec: Bert Esselink, Mateusz… » więcej 2024-07-22, godz. 21:00 UE/ EBI przeznaczy 450 mln euro na kredyty na inwestycje energetyczne w Ukrainie Europejski Bank Inwestycyjny przeznaczy 450 mln euro na kredyty na inwestycje energetyczne w Ukrainie, kluczowe dla przetrwania nadchodzącej zimy przez mieszkańców… » więcej 2024-07-22, godz. 20:50 MI planuje nowelę ustawy o zapobieganiu zanieczyszczaniu morza Ministerstwo Infrastruktury planuje nowelizację ustawy o zapobieganiu zanieczyszczaniu morza przez statki. Nowe regulacje, wdrażające przepisy unijne, mają… » więcej 2024-07-22, godz. 20:50 Żukowska: we wtorek spotkam się z Hołownią ws. projektu dot. dekryminalizacji pomocy w aborcji Przewodnicząca klubu Lewicy Anna Maria Żukowska przekazała, że we wtorek spotka się z liderem Polski 2050 Szymonem Hołownią w sprawie ponownego złożenia… » więcej 2024-07-22, godz. 20:40 Białoruś/ Centrum Wiasna o sprawie Niemca skazanego na karę śmierci Obywatel Niemiec Rico Krieger został skazany na Białorusi na karę śmierci jako pierwszy od lat obcokrajowiec. Białoruskie centrum praw człowieka Wiasna podsumowuje… » więcej 2024-07-22, godz. 20:40 Wielkopolskie/ 37-letni mężczyzna w szpitalu po potrąceniu przez tira na autostradzie W ciężkim stanie trafił do szpitala mężczyzna, który w poniedziałek na autostradzie A2 w okolicach Poznania wysiadł z samochodu i został potracony przez… » więcej 2024-07-22, godz. 20:40 Paryż - wicemistrzyni olimpijska w tenisie Vondrousova nie wystąpi z powodu kontuzji Czeszka Marketa Vondrousova, która podczas igrzysk w 2021 roku w Tokio zdobyła wicemistrzostwo olimpijskie w singlu, nie wystąpi w Paryżu. Powodem jest kontuzja… » więcej 2024-07-22, godz. 20:40 Edward Iordanescu nie jest już selekcjonerem reprezentacji Rumunii Edward Iordanescu zrezygnował z funkcji selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Rumunii, z którą dotarł do 1/8 finału niedawnych mistrzostw Europy w Niemczech… » więcej 2024-07-22, godz. 20:40 Śląskie/ PKM Gliwice zamawia dziesięć nowych autobusów elektrycznych Samorządowe Przedsiębiorstwo Komunikacji Miejskiej Gliwice zamawia dziesięć nowych autobusów elektrycznych - przekazał w poniedziałkowym biuletynie gliwicki… » więcej 2024-07-22, godz. 20:30 Ekstraklasa piłkarska - z Finlandii do Częstochowy Dzień po zwycięstwie nad Motorem Lublin w inauguracyjnej kolejce ekstraklasy, Raków Częstochowa poinformował o pozyskaniu nowego zawodnika. To 18-letn napastnik… » więcej
1234567
Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej »