6 sierpnia lechici pokonali u siebie Cracovię (2:0) i razem z Jagiellonią Białystok byli współliderem tabeli. Po ostatnim meczu jesiennym przewaga nad drugą Pogonią Szczecin wynosiła już cztery punkty. Szczecinianie tymczasem wiosną wykonali 100 procent planu, zdobyli dziewięć punktów, a po niedzielnej porażce "Kolejorza", awansowali na pierwsze miejsce. Terminarz idealnie wpasował się w obecną sytuację, bowiem Lech w najbliższej kolejce zagra w Szczecinie i może odzyskać fotel lidera.

Skorża zapewnił, że mimo porażki w Gdańsku i straty lidera, nie było nerwowej atmosfery w drużynie.

"Oczywiście bywaliśmy już w lepszych nastrojach, ale wciąż wszystko jest przed nami. Kiedyś mówiłem, że możemy to pierwsze miejsce stracić i ważne to, jak na to zareagujemy. I właśnie stanęliśmy przed taką sytuacją. W minionym tygodniu na treningach nie uderzałem w nerwowe tony, starałem się utrzymywać atmosferę pozytywnego myślenia, a nie jakiegoś dramatyzowania. Jesteśmy silną drużyną i jeśli spotkamy jakieś zakręty na drodze, to sobie z nimi poradzimy" - mówił szkoleniowiec poznańskiej drużyny na konferencji prasowej.

Jak dodał, wciąż największym problemem jest sytuacja kadrowa. Gdy do składu wracają rekonwalescenci, to inni zawodnicy z powodu infekcji czy urazów nie mogą wystąpić w kolejnych meczach.

"Czas pracuje na nasza korzyść i wiem, że potrzeba nam odpowiedniego rytmu i zagrania kilku meczów w mniej więcej takim samym składzie. A co za tym idzie, nabrania też pewności siebie. Sytuacja jest dość dynamiczna, mamy kilka znaków zapytania. Czekam na taki moment, że to wszystko się wyklaruje i zagramy mecz takim składzie, w jakim byśmy chcieli. Póki co, nie wszyscy piłkarze są w optymalnej formie i często jest znak zapytania, czy dany zawodnik coś wniesie do gry. Tak jak to miało miejsce w przypadku Joao Amarala, który w Gdańsku wszedł na boisko w drugiej połowie po zaledwie jednym wspólnym treningu. Okazało się, że on akurat wiele wniósł" - tłumaczył.

Skorża przyznał, że jego drużyna ma rezerwy i gra obecnie na 70 procent mocy.

"Zdaję sobie sprawę, że to, co teraz prezentujemy na boisku, to nie jest nasza optymalna forma, ale właśnie z tego czerpię mój optymizm. Bo wiem, że mamy rezerwy, a dziś gramy tak na 70 procent. Mecz w Gdańsku miał takie fazy, w których graliśmy bardzo dobrze, kontrolowaliśmy przebieg na terenie trudnego rywala. Teraz ważne, by taką dyspozycję utrzymywać przez 90 minut" - tłumaczył.

Lech kolejny mecz rozegra na wyjeździe, a statystyki zespołu "w delegacji" nie są imponujące. Poznaniacy zdobyli na boiskach rywali 16 punktów przy 29 u siebie.

"To prawda, że na wyjazdach wyglądamy gorzej. Z drugiej strony z Lechią te statystyki mieliśmy lepsze niż przeciwnik. Tylko te najważniejsze liczby się nie zgadzały. Największą różnicą w meczach u siebie i na wyjeździe jest zachowanie się w polu karnym rywala. Brakuje nam spokoju, pewności siebie. A to może wynikać z tego, że na własnym stadionie atmosfera niesie chłopaków, na wyjazdach trochę nam tego już brakuje" - stwierdził trener lechitów.

Zdaniem Skorży, Pogoń z sezonu na sezon jest coraz mocniejsza, co bez wątpienia jest również zasługą wieloletniej pracy trenera Kosty Runjaicia.

"Pogoń to klasowa drużyna, która w poprzednim sezonie biła się o czołowe miejsca i dziś potwierdza swoją siłę. Kadrę ma jeszcze mocniejszą niż w poprzednim sezonie, doszedł Kamil Grosicki. No i ten superrezerwowy Wahan Biczachczjan, który jest do bólu skuteczny i musimy zwrócić na niego uwagę. Poza tym Pogoń jest dobrze zorganizowana, a trener Runjaic na pewno odcisnął swoje piętno na tej drużynie. Ma już za sobą trochę tych okresów przygotowawczych i transferowych, mógł więc swobodnie dobierać zawodników do składu" - podsumował.

Spotkanie Pogoni z Lechem rozegrane zostanie w sobotę o godz. 15. W pierwszej rundzie mecz zakończył się remisem 1:1. (PAP)

autor: Marcin Pawlicki

lic/ co/