Jacek Bąk o nowym selekcjonerze: dobry ruch, ale sądziłem, że wróci Nawałka
Na samym początku rozmowy z PAP Bąk zwrócił uwagę, że wybór selekcjonera przypominał sagę z wieloma zwrotami akcji.
"Najważniejsze jednak, że już jest. Chociaż sądziłem, że będzie Adam Nawałka, bo już pracował z reprezentacją i zna tych piłkarzy. Ale najważniejsze, że jest Polak. Michniewicz doskonale zna polskich zawodników, zna naszą mentalność i nie będzie tracił czasu na rozpoznanie i jakieś eksperymenty. Przed nami najważniejszy mecz od kilku lat i trzeba się do niego jak najlepiej przygotować" – zaznaczył.
Były reprezentant kraju odniósł się także do wydarzeń sprzed lat, kiedy Michniewicz miał kontakty z Ryszardem F. i mógł brać udział w aferze korupcyjnej.
"Nie ma co już tego rozgrzebywać. Wyroku nie było i temat skończony. Patrzmy na trenera i mu pomagajmy. Zdaję sobie sprawę, że jednemu będzie to przeszkadzało, a innemu nie. Teraz to jednak nie ma najmniejszego znaczenia. Zostawmy te spory z boku i pomagajmy trenerowi. Tyczy się to kibiców, ale też dziennikarzy, którzy nie powinni podcinać gałęzi, na której wszyscy siedzimy" – skomentował Bąk.
Nowy trener biało-czerwonych zadebiutuje 24 marca w meczu barażowym z Rosją o awans do mundialu. Jak zauważył Bąk, Michniewicz przed pojedynkiem w Moskwie przeprowadzi z zespołem jeden, góra dwa normalne treningi.
"Trzeba porozmawiać z piłkarzami, jak oni to widzą, w jakim ustawieniu się najlepiej czują i dobrać odpowiednią taktykę. Na nic więcej nie ma czasu. Na pewno trener będzie się koncentrował na tych zawodnikach, którzy już byli w reprezentacji, bo nie ma innego wyjścia. Trzeba dmuchać i chuchać na Roberta Lewandowskiego i innych czołowych naszych graczy, aby nie doznali kontuzji. Rozmowy, taktyka i... gramy. Prawda jest taka, że piłkarze dobrze wiedzą, o co grają i mogliby nawet zagrać bez trenera. Dlatego ten nie może im przeszkadzać swoimi pomysłami, a my kibice nie przeszkadzajmy szkoleniowcowi. Nie jest nam potrzebna teraz wewnętrzna wojna" – podsumował 96-krotny reprezentant Polski.(PAP)
Autor: Mariusz Wiśniewski
marw/ pp/