Terlecki: opozycja wciąż wierzy, że zdobędzie większość w Sejmie i sparaliżuje działania rządu
W felietonie dla "Głosu" Tygodnika Nowohuckiego szef klubu PiS poruszył temat uchwalonej przez Sejm 13 stycznia nowelizacji ustawy Prawo oświatowe, zgodnie z którą rola kuratorów oświaty zostanie wzmocniona, zmienione zostaną zasady funkcjonowania organizacji pozarządowych w szkołach i placówkach oświatowych.
"Opozycja szaleje z wściekłości, zwłaszcza Platforma i Lewica. Przez Sejm przeszła ustawa, która ogranicza dostęp organizacji pozarządowych do szkół, a więc do dzieci i młodzieży" - napisał szef klubu PiS.
Jak dodał, dotychczas rozmaite stowarzyszenia mogły bez przeszkód działać w szkołach i pobierać za to duże pieniądze z rozmaitych funduszy, m.in. z Fundacji Batorego. Wystarczyła - wskazał - zgoda dyrektora, "często zachęcanego przez związanego z lewicą wójta, burmistrza czy prezydenta miasta, aby rozmaici lewaccy aktywiści, +seks edukatorzy+ czy zwyczajni naciągacze mogli organizować w szkołach tzw. zajęcia pozalekcyjne".
"Interes okazał się tak atrakcyjny, że namnożyło się różnych szkoleń, +warsztatów+, kursów +tolerancji+ itp. Kto chciał mógł ogłupiać dzieci i młodzież, zarabiając na tym ciężkie pieniądze. Dopóki nie dowiadywali się o tym rodzice, nie zabierali dziecka z takich zajęć i nie interweniowali u dyrektora (zresztą z różnym skutkiem), tak długo groźne dla młodego pokolenia treści wpajano bez przeszkód. Po szkołach kręcili się działacze LGBT, propagatorzy homoseksualizmu i zmiany płci, +terapeuci+ od wykrzywiania psychiki, cwaniacy od +zielonej rewolucji+, nieszczęśliwe panie od strajku kobiet i aborcji na życzenie" - czytamy w felietonie.
"Niestety zdarzało się, że znajdowali poparcie wśród nauczycieli czy dyrektorów, często obdarowywanych rozmaitymi prezentami, publikacjami, reklamowymi gadżetami" - dodał.
Terlecki podkreślił, że teraz te praktyki zostają ograniczone do zajęć rzeczywiście pożytecznych, a stowarzyszenie, które ma zamiar działać w szkole, musi – po przedstawieniu szczegółowego programu – najpierw uzyskać pozytywną opinię kuratora. Dopiero wtedy - dodał - uzyskuje dostęp do szkoły, pod warunkiem jednak pisemnej zgody rodziców, którzy również muszą być dokładnie poinformowani, czego zajęcia dotyczą.
Szef klubu PiS zaznaczył, że dyrektorzy, którzy nie zastosują się do przepisów ustawy w sposób oczywisty nie nadają się do zarządzania szkołą. "Umocnienie władzy kuratora, sprawującego pedagogiczny nadzór nad oświatą, jest w interesie tej części społeczeństwa, która myśli poważnie i odpowiedzialnie o wykształceniu i wychowaniu młodego pokolenia. Opozycji zależy na osłabieniu państwa i poddaniu młodzieży ideologicznej agitacji, która ma ośmieszyć przywiązanie do własnej ojczyzny, pozbawić szacunku dla historii i tradycji, a przede wszystkim zniechęcić do religii i systemu wartości chrześcijańskiej cywilizacji. Stąd nieprzytomny atak na ustawę i jej twórcę, czyli ministra edukacji, stąd szkalowanie Polski w brukselskich instytucjach, stąd nawoływanie do demonstracji, protestów i strajków" - ocenił Terlecki.
Szef klubu PiS stwierdził też, że opozycja wciąż wierzy, że zdobędzie większość w Sejmie i sparaliżuje działania rządu. "Ma z tym tylko jeden kłopot: utrata większości przez Prawo i Sprawiedliwość oznacza rozwiązanie parlamentu i przyspieszone wybory. A tego opozycja boi się najbardziej" - zaznaczył.
Zwrócił uwagę, że sondaże poparcia dla partii politycznych pokazują jasno, kto w wyborach zwycięży. "PiS nadal jest liderem sympatii opinii publicznej, a kampania wyborcza z pewnością jego wynik znacząco poprawi" - ocenił.
"Opozycji pozostaje więc nawoływanie do ulicznych awantur i donoszenie na własny kraj za granicą. Na szczęście po sześciu latach takiej strategii widać wyraźnie jak bardzo jest nieskuteczna" - napisał Terlecki. (PAP)
rbk/ godl/