Konfederacja: popieramy powołanie komisji śledczej ws. podsłuchów; prawdopodobnie zgłosimy kandydata na przewodniczącego
"Jako Konfederacja nie tylko przyłożymy rękę do powstania tej komisji i zadbamy, by znalazła się odpowiednia większość sejmowa do jej powołania. Nie tylko przedstawimy kandydata na członka tej komisji spośród posłów Konfederacji, ale też prawdopodobnie przedstawimy kandydata na przewodniczącego tej komisji" - powiedział Kulesza w czwartek na konferencji prasowej w Sejmie.
Poseł Konfederacji zwrócił uwagę, że inicjator wniosku o powołanie tej komisji - Paweł Kukiz przekonywał, że "przewodniczyć komisji powinna osoba, która nie jest związana ani z jednymi, ani z drugimi rządami". "A tak się składa, że praktycznie tylko Konfederacja w żaden sposób z żadnym z tych ugrupowań związana nie jest" - podkreślił Kulesza.
Kulesza poinformował, że posłowie Konfederacji złożyli już podpisy pod zmienionym przez Kukiza wnioskiem, w którym okres weryfikacji działań służb w zakresie podsłuchów został rozszerzony na lata 2005-2021. W imieniu Konfederacji wyraził też oczekiwanie, że taka komisja śledcza zostanie powołana "jak najszybciej, już na najbliższym posiedzeniu Sejmu", a skutkiem jej prac będzie to, że "nie tylko obecnie rządzący politycy, ale także z poprzednich rządów, którzy podsłuchiwali obywateli, dziennikarzy, polityków opozycyjnych zostaną za te działania rozliczeni".
Na początku stycznia lider Kukiz'15 Paweł Kukiz powiedział PAP, że jego ugrupowanie ma gotowy wniosek w sprawie powołania komisji śledczej w sprawie podsłuchów w latach 2007-2021. Aby wnieść projekt uchwały o powołaniu komisji śledczej należy zebrać podpisy co najmniej 46 posłów. Lider Kukiz'15 wysłał więc swój wniosek do wszystkich klubów i kół wraz z prośbą o poparcie inicjatywy. W środę Kukiz powiedział PAP i Polsat News, że projekt uchwały miałby objąć także lata 2005-2006, co - jak dodał - skłoniło PSL do jego wsparcia.
Przedstawiciele PiS zapowiedzieli, że nie poprą propozycji powołania sejmowej komisji śledczej w tej sprawie. Według rzecznika rządu Piotra Müllera, komisja nie byłaby w stanie wyjaśnić jakichkolwiek wątpliwości. Sceptycyzm wobec tego pomysłu wraził też w czwartek szef klubu PiS Ryszard Terlecki. Jego zdaniem powołanie takiej komisji śledczej to "teatrzyk".
W Senacie od zeszłego tygodnia działa komisja nadzwyczajna (bez uprawnień śledczych), która także wyjaśnia przypadki nielegalnej inwigilacji z użyciem oprogramowania Pegasus.
Według ustaleń działającej przy Uniwersytecie w Toronto grupy Citizen Lab, senator KO Krzysztof Brejza był inwigilowany za pomocą opracowanego przez izraelską spółkę NSO Group oprogramowania Pegasus. Do telefonu Brejzy miano się włamać 33 razy w okresie od 26 kwietnia 2019 r. do 23 października 2019 r. Polityk był wówczas szefem sztabu KO przed wyborami parlamentarnymi. Wcześniej Citizen Lab informowała, że inwigilowani za pomocą Pegasusa mieli być także adwokat Roman Giertych i prokurator Ewa Wrzosek.
Przedstawiciele rządu wielokrotnie zapewniali, że żadna służba w tej sprawie nie złamała prawa, a kontrola operacyjna - jeśli była podejmowana - była prowadzona legalnie. Z kolei prezes PiS, wicepremier Jarosław Kaczyński mówił w tygodniku "Sieci", że powstanie i używanie Pegasusa jest wynikiem zmiany technologicznej, rozwoju szyfrowanych komunikatorów, których za pomocą starych systemów monitorujących nie można odczytać. "Źle by było, gdyby polskie służby nie miały tego typu narzędzia" - powiedział. Zapewnił jednak, że nie był on używany wobec opozycji. (PAP)
Autor: Mieczysław Rudy
rud/ mrr/