Australian Open - Grbic: Djokovic nie zasłużył na to, za dużo w tym polityki
Djokovic, który od dawna nie krył niechęci wobec szczepień, udał się na antypody z zamiarem startu w Australian Open. Tuż przed podróżą powiadomił, że otrzymał zwolnienie medyczne, by wystąpić mimo braku obowiązkowego dla uczestników tej imprezy szczepienia przeciwko COVID-19. Po przylocie jednak dwukrotnie cofnięto mu wizę. Jego prawnicy odwoływali się - za pierwszym razem apelacja została uznana, ale w niedzielę sąd federalny jednogłośnie poparł władze Australii i ocenił ich działanie za legalne. Lider rankingu ATP musiał opuścił ten kraj.
"To jest sprawa polityczna. By wkroczyć na teren Australii potrzebujesz wizę. Przecież Djokovic sam sobie nie przybił pieczątki na wymaganych dokumentach" - argumentował Grbic podczas wideorozmowy z grupą polskich dziennikarzy.
Nowy trener biało-czerwonych zwrócił uwagę, że niektórzy posądzają tenisistę z Bałkanów o wywyższanie się i domaganie się specjalnego traktowania. Sam poznał zdobywcę 20 tytułów wielkoszlemowych kilkanaście lat temu i uważa, że zarzuty te są nietrafione.
"Już wtedy był w ścisłej światowej czołówce, a mimo to był normalnym i twardo stąpającym po ziemi facetem" - wspominał.
Djokovica zatrzymano na lotnisku w Melbourne, a potem umieszczono w hotelu, w którym zakwaterowane są także osoby ubiegające się o azyl.
"Nie zasłużył na takie traktowanie. Postąpiono z nim jak z przestępcą. Jakby zapomniano o jego zaangażowaniu w akcje charytatywne i pomoc temu krajowi. Mam wrażenie, że niektórych denerwuje to, że Novak jest Serbem i jest najlepszy. Wystarczy przypomnieć sprawę jego dyskwalifikacji podczas US Open z 2020 roku za przypadkowe uderzenie piłką sędzi liniowej. Teraz grozi mu, że może nie zostać wpuszczony przez trzy lata do Australii. Wygląda jakby wszyscy nie chcieli, aby wygrywał" - podsumował Grbic.
Mistrz olimpijski z Sydney i brązowy medalista igrzysk z Atlanty zaznaczył, że sam nie jest antyszczepionkowcem i nie chce tworzyć teorii spiskowych.
"Ale Novak zasługuje na lepsze traktowanie. Za dużo w tym polityki. A to, co teraz mówię, to moja prywatna opinia. Każdy ma prawo do swojego zdania. Powiedziałem to jako Nikola Grbic, a nie jako szkoleniowiec siatkarskiej reprezentacji Polski" - podkreślił.(PAP)
an/ co/