Ekstraklasa koszykarek - kapitan Polonii Mistygacz: nadal chcemy zaskakiwać
Polonia (bilans 6-3) awansowała na czwarte miejsce w tabeli. Warszawianki do ekstraklasy powróciły po 21 latach przerwy.
"Same jesteśmy zdziwione tą passą, nikt się tego nie spodziewał, ale bardzo się cieszymy. Do każdego spotkania podchodzimy bardzo skoncentrowane, z otwartą głową, bez strachu wobec rywalek. Ważny był mecz w Bydgoszczy z brązowym medalistą poprzedniego sezonu (wygrany 80:74 - PAP), bo wszyscy myśleli, że dostaniemy +baty+ jako beniaminek, a my w ogóle tego tak nie czułyśmy. To spotkanie uruchomiło w nas apetyt na kolejne zwycięstwa" - podkreśliła Mistygacz.
Po wygranej nad Brdą był jeszcze bardziej zaskakujący sukces - we Wrocławiu z liderem tabeli Ślęzą Wrocław 89:83.
"Czułyśmy respekt, ale nie strach, a gra z liderem stanowiła dodatkowy zastrzyk adrenaliny. Zrealizowałyśmy założenia taktyczne i miałyśmy świetną skuteczność. Mimo tej passy nie zachłysnęłyśmy się sukcesami, nadal mamy dużo pokory, ale dalej chcemy zaskakiwać" - dodała.
Polonistki nie mogą liczyć na długą przerwę świąteczną. 30 grudnia rozpoczną rundę rewanżową meczem w stolicy z mistrzem kraju VBW Arką Gdynia, 2 stycznia czeka je wyjazd do Gorzowa Wlkp., a po trzech kolejnych dniach spotkanie z wicemistrzem kraju BC Polkowice. Polonia ma jeszcze do rozegrania zaległe spotkanie z lubelską Pszczółką, przełożone na styczeń z powodu zakażeń koronawirusem w zespole rywalek.
"Będziemy miały kilka dni wolnego na święta od środy, bo trener obawia się, by dłuższa przerwa nie wpłynęła negatywnie na naszą formę, by nie przybyło nam przypadkowo kilku kilogramów... Taki odpoczynek od siebie nawzajem i od koszykówki jest nam potrzebny i mam nadzieję, że wrócimy ze zdwojoną energią. Chcemy zrewanżować się mocnym rywalkom za trzy porażki na początku sezonu" - podkreśliła.
Mistygacz, która urodziła się w Lesznie, a wychowywała we Wschowie, na święta jedzie do rodziców do Wrocławia.
"Tam, gdzie są moi rodzice, tam jest mój dom rodzinny - obecnie we Wrocławiu. Moja mama świetnie gotuje, jest wybitnie uzdolniona w tym kierunku i ma świetny metabolizm, który - na szczęście - po niej odziedziczyłam. Dla mnie potrawą numer jeden na świątecznym stole są pierogi z kapustą i grzybami. Jestem też fanką wszelakich ciast. Na pewno mama zrobi nam - siostrze i mnie - jakąś słodką niespodziankę, ale wiem, że musi się +gimnastykować+, bo jestem wegetarianką, a siostra weganką" - podsumowała kapitan "Czarnych Koszul".(PAP)
olga/ pp/