Holandia/ Afgańczycy, którzy pracowali dla Holendrów, skarżą się na brak kontaktu z rządem
W ubiegłym tygodniu ministerstwo spraw zagranicznych dezaktywowało adres mailowy, za pomocą którego Afgańczycy, którym nie udało się ewakuować z Kabulu, mogli zgłosić chęć przyjazdu do Niderlandów.
Z informacji udzielonych parlamentarzystom wynika, że dotychczas skorzystało z tej możliwości 21,5 tys. Afgańczyków. Teraz adres mailowy już nie działa. Zdaniem prawniczki Barbary Wegelin, która reprezentuje około dziesięciu afgańskich rodzin, doprowadziło to do zamieszania wśród Afgańczyków, którzy chcą ewakuować się do Holandii.
„Oni muszą się zadowolić plotkami, bo nikt nie chce udzielić im żadnych informacji” – mówi Wegelin cytowana przez portal NU. Jej zdaniem gabinet powinien ogłosić, kto znajduje się na listach ewakuacyjnych, czy możliwe jest dostarczenie dokumentów w nagłych wypadkach, którzy członkowie rodziny mogą, a którzy nie mogą przybyć do Niderlandów.
Zdaniem innych prawników, z którymi rozmawiali dziennikarze portalu, od czasu zakończenia ewakuacji ministerstwa spraw zagranicznych i obrony, a także służby ds. imigracji i naturalizacji (IND) przestały odpowiadać na telefony i e-maile.
„Przypomina mi się dramat w Srebrenicy, kiedy Holandia nie wzięła na siebie odpowiedzialności na czas. Niczego się nie nauczyliśmy po tamtych dramatycznych wydarzeniach” – powiedziała NU mecenas Vivian Oliana, dodała, że od tygodnia nie otrzymała żadnej odpowiedzi na trzy e-maile wysłane w sprawie oficera z byłej armii afgańskiej, który ściśle współpracował z holenderskim personelem wojskowym.
Podczas ubiegłotygodniowej debaty w izbie niższej parlamentu Holandii okazało się, że gabinet premiera Marka Ruttego wraz z innymi rządami Unii Europejskiej prowadzi rozmowy z Agencją Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR) i Międzynarodową Organizacją ds. Migracji (IOM). Ich celem ma być opracowanie wspólnego programu ewakuacji z Afganistanu.
Z Amsterdamu Andrzej Pawluszek (PAP)
apa/ fit/