Piłkarska LK – Ararat - Śląsk 2:4 (opinie)
Po meczu Ararat Erywań - Śląsk Wrocław 2:4 (0:1) w drugiej rundzie eliminacji piłkarskiej Ligi Konferencji powiedzieli:
Jacek Magiera (trener Śląska Wrocław): „Pomysł z ustawieniem drużyny z dwoma napastnikami zrodził się dopiero wczoraj po treningu, kiedy okazało się, że Mark Tamas nie będzie mógł zagrać z powodu urazu, którego nabawił się jeszcze we Wrocławiu. Wiedzieliśmy, że taka zmiana pozwoli utrzymać równowagę w linii obrony bez dużej liczby roszad. Przyniosło to efekt do przerwy w postaci gola, chociaż widzieliśmy, że ta gra nie była płynna. Po zmianie stron poczyniliśmy pewne roszady i nasza gra była lepsza. Zmiany, których dokonaliśmy w drugiej połowie były wymuszone kontuzjami. Brak Patryka Janasika i Krzysztofa Mączyńskiego spowodował to, że nie mogliśmy zareagować odpowiednio na poczynania rywali. Brawa dla zespołu za walkę do końca o kolejne gole. Był taki moment, że odcięło nam myślenie, mieliśmy proste straty, co nakręcało akcje Araratu. Rywal potwierdził swoje atuty i niczym nas nie zaskoczył. Sami się nakręcali, ale my też ich naszymi stratami nakręcaliśmy. Podsumowując – kibice oglądali fajne widowisko. Mamy zaliczkę dwóch goli, ale awans jeszcze nie jest pewny. Przed nami jeszcze mecz rewanżowy. Musimy potwierdzić dobrą dyspozycję za tydzień, aby móc się później cieszyć z awansu”.
Vardan Bichakczjan (trener Araratu Erywań): „Mam różne odczucia po tym meczu. Zaczęliśmy dobrze, mieliśmy swoje okazje, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Śląsk trzy gole zdobył w sytuacjach, na które się przygotowywaliśmy. Wiedzieliśmy, że są silni w grze w powietrzu i skrzydłami. I w taki sposób straciliśmy gole. Pokazaliśmy charakter i dążyliśmy do wyrównania. Mieliśmy swoje szanse przy stanie 2:3, ale to Śląsk wtedy strzelił czwartego gola. Trzeba pamiętać, że to jest piłka nożna i jeszcze nic nie jest stracone. Będziemy walczyć w Polsce”.(PAP)
marw/ co/