Gulak-Lipka, pierwsza Polka, która zdobyła krajowe i międzynarodowe (FIBA) uprawnienia jako komisarz zawodowych rozgrywek koszykarskich (w 2019 roku) będzie pracować w Strasburgu, gdzie wystąpią drużyny grup C (Bośnia i Hercegowina, Słowenia, Turcja i Belgia) oraz D (Czechy, Chorwacja, Rosja i Francja). We Francji w roli komisarza zasiądzie przy stoliku sędziowskim także Węgier Ivan Bodrogvary.

„Gdy dowiedziałam się o nominacji, był to dla mnie szok. Przecież dopiero drugi sezon pracuję jako komisarz FIBA. Sama nie wiem jak to będzie wyglądało, ale zapowiada się, że w pierwszej fazie będą dwa mecze dziennie. Od poniedziałku do środy mamy tzw. klinikę dla komisarzy, więc na pewno dowiem się wszystkich szczegółów” - powiedziała PAP Gulak-Lipka tuż przed niedzielnym wylotem do Strasbourga.

Drugim przedstawicielem Polski na Eurobaskecie będzie sędzia międzynarodowy Wojciech Liszka, pochodzący ze Szczecina. Poprowadzi mecze grupowe w hiszpańskiej Walencji. W 2019 r. był arbitrem podczas pamiętnych dla biało-czerwonych (ósme miejsce) mistrzostw świata koszykarzy w Chinach.

Dla Gulak-Lipki wyjazd to z jednej strony prestiż, ale z drugiej wyzwanie organizacyjno-rodzinne. Była koszykarka ma pięcioletnią córeczkę i siedmioletniego synka, fana koszykówki.

„Cóż, tata będzie miał trochę więcej obowiązków. Synek był zachwycony, gdy powiedziałam mu, że jadę na mistrzostwa Europy koszykarek i dopytywał się, czy będzie mnie mógł oglądać na YouTube podczas transmisji meczów. Zrobiłam całej rodzince +rozpiskę+ dzień po dniu: plan dodatkowych, popołudniowych zajęć dla dzieciaków, urodziny kolegów i koleżanek z przedszkola… Na co dzień sama w zasadzie to +ogarniam+, więc myślę, że mąż też sobie poradzi” - dodała.

Przetarciem przed mistrzostwami Europy w roli komisarza była dla Gulak-Lipki, brązowej medalistki mistrzostw Polski w 2010 roku, lutowa „bańka” w Orenburgu w kwalifikacjach do czerwcowego Eurobasketu. Jako komisarz Polskiego Związku Koszykówki przydzielana jest do spotkań w obydwu ligach – żeńskiej i męskiej.

Gulak-Lipka cieszy się, że tuż przed wyjazdem udało jej się zakończyć sprawy naukowe - złożyła pracę doktorską na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, gdzie jest wykładowcą w Katedrze Doskonałości Biznesowej na Wydziale Nauk Ekonomicznych i Zarządzania.

„Cieszę się, że z +czystą głową+ mogę lecieć na Eurobasket. Czego mi życzyć? Żeby sprzęt elektroniczny nie zawodził, żeby nie wydarzyło się nic niespodziewanego. Fajnie, że będą w hali kibice, choć nie wiem dokładnie, jakie są limity liczbowe. Kilkanaście godzin przed wylotem dostaliśmy informację, że ze względu na godzinę policyjną cały czas obowiązującą we Francji (od 23 - PAP), wieczorne mecze będą rozgrywane wcześniej o kwadrans” - dodała.

Olga Przybyłowicz (PAP)

olga/ cegl/