Finlandia/ Głosowanie ws. Funduszu Odbudowy odłożone po całonocnej debacie w parlamencie; obawy o odrzucenie pakietu
"Jeśli Finlandia ze względów politycznych nie może odrzucić pakietu, to jak mogłaby odrzucić cokolwiek szkodliwego dla kraju w przyszłości?" – pytał Jussi Kristian Halla-aho, lider największego ugrupowania opozycji, antyunijnej, narodowo-konserwatywnej partii Finowie (PS), która jest przeciwna funduszowi odbudowy.
Halla-aho przypomniał, że także przedstawiciele partii rządowych "nie wychwalają jakoś szczególnie pakietu", ale rząd zaakceptował go, nawiązując do "politycznej ceny" jego odrzucenia. W ramach Funduszu o wartości 750 mld euro, zainicjowanemu w celu ratowania unijnych gospodarek w obliczu pandemii koronawirusa, Finlandia miałaby otrzymać niespełna 3 mld euro i spłacić w najbliższych dziesięcioleciach ponad 6,5 mld euro. Fundusz, jak i budżet UE na lata 2021-2027 wymagają akceptacji wszystkich krajów członkowskich.
Wiążące się z nowym mechanizmem finansowym zadłużenie oraz czynnik grantowy, a także prowadzone przez fiński rząd negocjacje krytykowała także druga duża partia opozycyjna – liberalno-konserwatywna Koalicja Narodowa (KOK). Partia jest tradycyjnie ugrupowaniem prounijnym i to od głosów jej posłów zależą losy pakietu.
"Nie chcemy pogrążyć UE w chaosie" – mówili liderzy tej partii. Jej deputowani mają "wolne ręce" podczas głosowania. Część z nich będzie kierować się rekomendacją parlamentarnej komisji finansów, według której pakiet jest "wsparciem dla kraju" i stanowi "jednorazowe rozwiązanie".
"Dla Komisji Europejskiej jest jasne, że pakiet jest jednorazowy, wyjątkowy i rygorystycznie ograniczony czasowo" – podkreślił wiceszef Komisji Europejskiej Valdis Dombrovskis, który we wtorek w języku fińskim zwrócił się bezpośrednio do Finlandii, precyzując swój wcześniejszy pogląd, jakoby model właściwy dla pakietu miałby stać się trwałym rozwiązaniem finansowym w UE.
Odrzucenie pakietu przez fiński parlament byłoby "europejskim trzęsieniem ziemi" – mówił minister finansów Matti Vanhanen.
Finlandia jest jednym z nielicznych krajów, w których pakiet wzbudza tak duże kontrowersje. Parlamentarna komisja konstytucyjna orzekła, że do jego ratyfikacji potrzebna jest parlamentarna większość 2/3 głosów, ponieważ z pakietem wiąże się "znaczące przesunięcie uprawnień państwa na szczebel UE".
Według ostatnich doniesień fińskiej prasy większość deputowanych KOK jest zdecydowana poprzeć pakiet, co wystarczyłoby do przeforsowania go w parlamencie.
Dla fińskich polityków kontrowersyjne jest wiążące się z pakietem ryzyko wprowadzenia modelu trwałej odpowiedzialności za długi innych krajów, z Europy Wschodniej i Południowej – komentuje dziennik "Ilta-Sanomat". Wydawana w Helsinkach gazeta przypomina, że nawet w kręgach rządowych obecny jest pogląd, że pakiet to dla Finlandii "zło konieczne", które należy zaakceptować. "Niezależnie od tego, czy Finlandia jest w grupie tzw. oszczędnych krajów północnych, obok np. Danii, Holandii czy Szwecji, to i tak podąży tam, gdzie drogę wskaże niemiecki palec" – kończy "Ilta-Sanomat".
Nowy termin głosowania w parlamencie może zostać wyznaczony na weekend lub kolejny tydzień po zakończeniu debaty nad pakietem.
Z Helsinek Przemysław Molik (PAP)
pmo/ akl/