1. liga piłkarska – trener Odry: pretensje możemy mieć do siebie
W środę zawodnicy Arki okazali się lepsi od Piasta Gliwice i awansowali do finału Pucharu Polski, ale w niedzielę, także na własnym stadionie, nie zdołali pokonać 10. w tabeli pierwszej ligi Odry Opole. W dodatku gospodarze uratowali punkt w końcówce spotkania.
Po sobotnich porażkach ŁKS Łódź i GKS Tychy oraz remisie wicelidera Górnika Łęczna żółto-niebiescy nie wykorzystali szansy na zbliżenie się do ligowej czołówki. Zresztą na początku lepsze wrażenia sprawiali bardziej zdeterminowani goście, którzy w 18. minucie objęli prowadzenie po ładnym uderzeniu prawego obrońcy Jakuba Szreka.
Inna sprawa, że szkoleniowiec Arki Dariusz Marzec jeszcze w pierwszej połowie dokonał dwóch zmian – w 31. minucie trener zdjął z murawy Fabiana Hiszpańskiego, a siedem minut później boisko opuścił kontuzjowany Adam Deja.
„Pucharowy bój z Piastem kosztował Fabiana wiele sił. Hiszpański nie dojechał na ten mecz, przez 20 minut nie było nas na boisku, gra nam się nie układała i nie było na co czekać. Po tej zmianie wszystko wróciło do normy. Niestety, mamy problemy kadrowe, a do grona kontuzjowanych dołączył teraz Deja. Przedłuża się także dojście po urazie stawu skokowego do zdrowia Julka Letniowskiego, nie w pełni sił jest również Christian Aleman” – powiedział Marzec.
Na początku drugiej połowie opolanie mieli kilka znakomitych sytuacji do podwyższenia wyniku, ale świetnymi interwencjami popisywał się golkiper gdynian Daniel Kajzer. A od 55. minuty arkowcy, po drugiej żółtej kartce dla stopera Odry Mateusza Wypycha, grali z przewagę jednego piłkarza.
Co prawda za chwilę sytuację sam na sam z Kajzerem zmarnował Miłosz Trojak, ale później zdecydowaną przewagę osiągnęli gospodarze. W końcówce miało już miejsce prawdziwe oblężenie bramki przyjezdnych. Zawodnicy Arki zdołali jednak doprowadzić tylko do remisu, a gola w 86. minucie po rzucie rożnym strzelił Adam Danch, który tym samym zrehabilitował się za błąd popełniony przy trafieniu rywali.
„Musieliśmy gonić wynik, ale gdyby sędzia zobaczył to, co my widzieliśmy i kamery, to prowadzilibyśmy 1:0, bo po faulu na Kacprze Skórze należał nam się rzut karny. Odra miała swoje sytuacje, ale my powinniśmy zdobyć więcej bramek. Mieliśmy wielką przewagę i multum okazji. Niemożliwe, że ich nie wykorzystaliśmy. Zawsze gramy o pełną pulę i dlatego uważam, że dzisiaj straciliśmy dwa punkty” – ocenił gdyński szkoleniowiec.
Arka w pięciu ostatnich meczach zanotowała zwycięstwo, remis oraz trzy porażki, natomiast Odra zremisowała 1:1 czwarty kolejny, w tym trzeci wyjazdowy, mecz.
„Dzisiaj pretensje możemy mieć do siebie. Wypracowaliśmy sobie pięć-sześć klarownych okazji, które bezwzględnie trzeba zamienić na bramki, a tak się ponownie nie stało. Jesteśmy zawiedzeni wynikiem, ale szanujemy każdy punkt, bo dopiero na końcu ligi okaże się, czy dzisiaj straciliśmy dwa +oczka+ czy zyskaliśmy jedno. Oczywiście po zejściu Wypycha oddaliśmy pole Arce, ale nasza gra i liczba sytuacji napawa optymizmem” – podsumował Plewnia. (PAP)
Autor: Marcin Domański
md/ krys/