Ekstraklasa piłkarska - Lech chce wykorzystać słabszy moment Jagiellonii
Białostoczanie po raz ostatni wygrali 30 stycznia na wyjeździe z Lechią Gdańsk 2:0. Od tego momentu zdobyli zaledwie dwa punkty i po trzech porażkach z rzędu są bliżej strefy spadkowej niż czołówki walczącej o miejsce premiowane udziałem w europejskich pucharach. W środę z pracą pożegnał się trener ekipy z Podlasia Zając, którego zastąpił dotychczasowy asystent Rafał Grzyb.
"Będzie nowa +miotła+ i spodziewamy się jakichś zmian. Jakie one będą, jak wpłyną na grę Jagiellonii - tego możemy się tylko domyślać. Od roku gramy w takich trochę trudnych czasach, gdybyśmy przeanalizowali, to każdy klub ma lub miał problemy. I Jagiellonia w tej chwili też ma taki słabszy moment. Musimy więc to wykorzystać" - powiedział Żuraw na konferencji prasowej.
Lechici zaczęli w końcu punktować w lidze i piąć się w tabeli. Po trzech zwycięstwach z rzędu przyszedł jednak bezbramkowy remis u siebie z Piastem Gliwice. Szkoleniowiec "Kolejorza" przyznał, że w ostatnim meczu zawiodła przede wszystkim skuteczność.
"Piłka nożna to jest taki sport, w którym wygrywa ten, który strzela bramki. My stworzyliśmy sobie w tym meczu naprawdę kilka idealnych okazji, nie potrafiliśmy postawić kropki nad i. To był nasz największym mankament. We wcześniejszym spotkaniu z Pogonią mieliśmy tych sytuacji mniej, ale jedną wykorzystaliśmy i wygraliśmy. Jeśli wróci skuteczność, jeśli będziemy nasze sytuacje wykorzystywać, to nikt nie będzie mówił o jakieś zapaści czy kryzysie" - podkreślił.
Lech w piątek obchodzi 99. urodziny i Żuraw nie ukrywa, że idealnym prezentem byłoby zwycięstwo w sobotnim spotkaniu.
"Nie miałbym nic przeciwko temu, gdyby mecz zakończył się takim wynikiem jak rok temu, gdy kończyliśmy sezon (Lech wygrał 4:0 - PAP)" - zaznaczył.
Żuraw przeciwko Jagiellonii będzie miał duże pole manewru, bo niemal wszyscy zawodnicy będą do jego dyspozycji.
"Jest do mojej dyspozycji Tymek Puchacz, który wrócił po chorobie. Trenuje już z nami, ale nie jest gotowy do gry w pełnym wymiarze. Dziś po treningu okaże się, czy Aron Johannsson jest w pełni sił" - wyjaśnił.
Trener wicemistrza Polski nie ukrywa, że nadchodzącą przerwę w rozgrywkach będzie chciał jak najlepiej wykorzystać, choć kilku piłkarzy wyjedzie na zgrupowania reprezentacji. Zabraknie m.in. Gruzina Niki Kwekweskiriego, Słowaka Lubomira Satki oraz powołanych do młodzieżówki: Michała Skórasia, Jakuba Kamińskiego, Filipa Marchwińskiego oraz Filipa Szymczaka.
"Postanowiliśmy inaczej ułożyć najbliższy mikrocykl. Zawodnicy nie dostaną wolnego po meczu z Jagiellonią, ale w poniedziałek wracamy do treningów. Mamy zaplanowany sparing z KKS-em Kalisz i chcemy jak najlepiej przygotować się do kolejnego spotkania w Krakowie" - podsumował szkoleniowiec.
Mecz Lecha z Jagiellonią rozegrany zostanie w sobotę o godz. 20. W pierwszej rundzie białostoczanie wygrali u siebie 2:1. (PAP)
autor: Marcin Pawlicki
lic/ krys/