Ekstraklasa koszykarzy – Mateusz Dziemba: porażka na własne życzenie
Lublinianie na początku spotkania prowadzili 14:0, potem stracili 18 punktów z rzędu, ponownie wypracowali kilkunastopunktową przewagę i przegrali mecz w ostatnich minutach.
„Narzucaliśmy cały czas swój rytm gry. W czwartej kwarcie stanęliśmy, atak się nie układał tak, jak byśmy chcieli. Rywale zaczęli trafiać, złapali wiatr w żagle. Rzuciliśmy 10 punktów, na tle pozostałych kwart wygląda to trochę słabo. Było zero pomysłowości, zero ruchu w ataku przede wszystkim i skończyło się tak, jak się skończyło” – dodał Dziemba, który w przeszłości grał w MKS.
Trener gości David Dedek przyznał, że dąbrowianie pokazali w sobotę więcej charakteru, determinacji w końcówce.
„Zaczęliśmy dobrze, po czym rywale zdobyli 18 punktów. Ustabilizowaliśmy grę, zagraliśmy dobrze w drugiej i trzeciej kwarcie i normalnie stanęliśmy. Pozwoliliśmy MKS-owi na zdobycie wielu łatwych punktów, szczególnie spod kosza i po szybkim ataku, co zadecydowało o wygranej gospodarzy” - ocenił.
Szkoleniowiec MKS Alessandro Magro nie ukrywał zadowolenia po wygranej.
„Zwłaszcza po tak złym początku w naszym wykonaniu. Przeciwnicy zaczęli bardzo agresywnie w defensywie, spodziewaliśmy się tego, ale mimo to nas zaskoczyli. Zagraliśmy jak drużyna, byliśmy zjednoczeni, nie poddaliśmy się” – komplementował swój zespół Włoch.
Zaznaczył, że specjalne podziękowania należą się kapitanowi Markowi Piechowiczowi, który w tym sezonie dotąd grał mało.
„Zasługiwał na więcej minut, jednak nigdy nie narzekał. Dał z siebie dziś wszystko, pokazał profesjonalizm” – podkreślił trener.
Wyjaśnił, że po zaplanowanych na poniedziałek kolejnych badaniach będzie wiadomo, kiedy gotowy do gry będzie kontuzjowany Lee Moore, który w sobotę obserwował grę kolegów zza linii bocznej.
„Bez niego musieliśmy się trochę inaczej przygotować. Mecz był nierówny, może szczęście odrobinkę sprzyja lepszym i udało się to wyciągnąć. Bycie w takie drużynie to zaszczyt. Nie ma znaczenia, czy zagram dwie minuty czy piętnaście, cieszę się z wygranej” – podsumował Piechowicz.
Autor: Piotr Girczys (PAP)
gir/ sab/