Młodzi Demokraci z Opolszczyzny obawiają się skutków inflacji, wzrostu cen żywności i zbliżającego się sezonu grzewczego
Podczas konferencji prasowej przed Narodowym Bankiem Polskim w Opolu młodzi politycy przekonywali, że dwukrotny wzrost inflacji w ciągu pół roku to efekt zaniedbań prezesa NBP Adama Glapińskiego.
- Jeszcze w lutym inflacja wynosiła 8,5%, w sierpniu 16,1% - mówi Maksymilian Polis, nowy przewodniczący Młodych Demokratów w w regionie opolskim. - Nie dość, że polskie rodziny muszą wiązać koniec z końcem, bo coraz bardziej słyszy się o braku dochodów i problemach polskich rodzin, to mamy przed sobą sezon grzewczy, który będzie wymagał jeszcze większych dochodów dla polskich rodzin. Przy dzisiejszych cenach węgla i surowców będzie to bardzo ciężkie, aby przeżyć w przyszłym sezonie grzewczym. To również studenci, którzy za miesiąc wracają do ośrodków akademickich i będą musieli martwić się o to, jak się utrzymać.
Zdaniem Kacpra Jungowskiego z Młodych Demokratów w regionie opolskim ceny żywności w okresie rocznym są przerażające. - W przypadku cen za pieczywo i produkty zbożowe to wzrost o 19%, mięsa - 17,2% ceny mleka, sera i jaj wzrosły o 20%, natomiast oleje i tłuszcze to 37,5% wzrostu. Absolutnym rekordzistą jest cukier, którego cena wzrosła o 47,6%.
- Inflacja prawdopodobnie znów nam urośnie i ten poziom 20% nie jest już wcale tak bardzo nierealny. To jest niestety smutna rzeczywistość, która może nas czekać w ciągu kilku najbliższych miesięcy. Dlatego apelujemy o rozsądek, wszyscy musimy zacisnąć pasa - dodaje Przemysław Pospieszyński z Platformy Obywatelskiej.
Tymczasem rzecznik rządu Piotr Müller powiedział, że poziom inflacji jest dla Rady Ministrów "dużym wyzwaniem", ale rząd będzie robił wszystko, by inflację obniżać. Jak dodał, dzięki działaniom rządu inflacja nie jest tak wysoka, jak mogłaby być i jak jest w innych krajach. "Możemy przytoczyć przykłady dotyczące inflacji za lipiec, bo te dane są dostępne, mierzalne. Inflacja za lipiec na Litwie, Łotwie, Estonii, w Czechach czy Bułgarii była wyższa niż w Polsce.
Piotr Müller przypomniał, że rząd podejmuje działania, by obniżyć ceny, "w ramach tych możliwości budżetowych, na które państwo stać", ponadto podejmuje działania na poziomie europejskim.
Z kolei premier Mateusz Morawiecki zapewnił, że rząd wspiera przedsiębiorców w walce z inflacją. Przypomniał przy tym o wprowadzonych programach takich, jak tarcze finansowe dla przedsiębiorców i obniżenie podatku VAT na energię elektryczną.
Zdaniem Kacpra Jungowskiego z Młodych Demokratów w regionie opolskim ceny żywności w okresie rocznym są przerażające. - W przypadku cen za pieczywo i produkty zbożowe to wzrost o 19%, mięsa - 17,2% ceny mleka, sera i jaj wzrosły o 20%, natomiast oleje i tłuszcze to 37,5% wzrostu. Absolutnym rekordzistą jest cukier, którego cena wzrosła o 47,6%.
- Inflacja prawdopodobnie znów nam urośnie i ten poziom 20% nie jest już wcale tak bardzo nierealny. To jest niestety smutna rzeczywistość, która może nas czekać w ciągu kilku najbliższych miesięcy. Dlatego apelujemy o rozsądek, wszyscy musimy zacisnąć pasa - dodaje Przemysław Pospieszyński z Platformy Obywatelskiej.
Tymczasem rzecznik rządu Piotr Müller powiedział, że poziom inflacji jest dla Rady Ministrów "dużym wyzwaniem", ale rząd będzie robił wszystko, by inflację obniżać. Jak dodał, dzięki działaniom rządu inflacja nie jest tak wysoka, jak mogłaby być i jak jest w innych krajach. "Możemy przytoczyć przykłady dotyczące inflacji za lipiec, bo te dane są dostępne, mierzalne. Inflacja za lipiec na Litwie, Łotwie, Estonii, w Czechach czy Bułgarii była wyższa niż w Polsce.
Piotr Müller przypomniał, że rząd podejmuje działania, by obniżyć ceny, "w ramach tych możliwości budżetowych, na które państwo stać", ponadto podejmuje działania na poziomie europejskim.
Z kolei premier Mateusz Morawiecki zapewnił, że rząd wspiera przedsiębiorców w walce z inflacją. Przypomniał przy tym o wprowadzonych programach takich, jak tarcze finansowe dla przedsiębiorców i obniżenie podatku VAT na energię elektryczną.