- Zwiększa się znacznie zastosowanie tych urządzeń, czego konsekwencją jest tworzenie nowych miejsc pracy - mówi dr Rafał Parvi, który był gościem rozmowy "W cztery oczy".

W krajach Unii Europejskiej będzie niebawem potrzebnych 500 tysięcy fachowców od obsługi tych urządzeń i to zarówno do ich sterowania, jak i serwisowania, co wymusza pewne zmiany w preferencjach dotyczących kształcenia. - Nie tylko kogoś, kto będzie nimi sterował, ale również całej obsługi, serwisu i to w różnych branżach na przykład w transporcie, logistyce, duże firmy, korporacje wprowadzają roznoszenie paczek, czyli już nie tylko człowiek to będzie robił, ale także dron.

Drony są też coraz częściej wykorzystywane przy kontrolowaniu sieci energetycznych, w branży przesyłkowej czy reklamowej. Nie ma wątpliwości, że w ramach kształcenia zawodowego czy coraz bardziej popularnych kursów obsługi tych urządzeń prowadzących do uzyskania stosownych uprawnień będzie można "zapełniać" nowe miejsca pracy.

- Trzeba znać kilka zagadnień, od tego jak obsługiwać te drony, zdać egzaminy, które uprawniają już właściwie do lotów komercyjnych, czyli obsługa przez jakiś tablet, urządzenie sterujące, ale to musi być poparte egzaminem teoretycznym, praktycznym i odpowiednie uprawnienia należy uzyskać - dodał ekonomista WSB w Opolu.

Nie wolno zapominać o ważnych przepisach dotyczących dronów i prawie, które reguluje, w jakich przestrzeniach można je stosować.

Współczesne drony są już wyposażane w kamery 4K, a rejestrowany przez nie obraz ma bardzo wysoką jakość. Polska jest jednym z pierwszych krajów na świecie, które prawnie uregulowały rynek BSP, czy bezzałogowych statków powietrznych.

W Chinach, Hiszpanii i we Francji drony są już wykorzystywane do patrolowania ulic.

Najbardziej zaawansowane urządzenia są wyposażone w kamerę termowizyjną, która umożliwia mierzenie temperatury przechodniom, są też drony wyposażone w głośniki co znacznie zwiększa możliwości komunikacyjne np. różnych służb.