- Miniony miesiąc dał nam pewne odpowiedzi, jak wygląda rynek pracy w czasie pandemii – mówi Maciej Kalski, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Opolu. - Marzec to jeszcze był okres na przeczekanie. Nikt tak naprawdę nie wiedział, w którym kierunku ta cała epidemia podąży, jakie będą skutki w gospodarce. O tyle kwiecień pokazał, że do ewidencji urzędów pracy napływają osoby bezrobotne, które się w nich rejestrują. Żeby zobrazować to, co się wydarzyło na rynku pracy, to te 1800 osób bezrobotnych, to tak jakby nam doszedł kolejny powiatowy urząd pracy w województwie opolskim. Tyle średnio w takich mniejszych powiatowych urzędach osób jest zarejestrowanych.

W kwietniu Wojewódzki Urząd Pracy w Opolu odnotował również pierwsze, podczas pandemii koronawirusa, zwolnienia grupowe.

- To pokazuje, że sytuacja na rynku pracy staje się naprawdę trudna – przekonuje Maciej Kalski. - W kwietniu zostały do nas zgłoszone pierwsze trzy zwolnienia grupowe na ponad 200 osób. Oczywiście przedsiębiorcy mogą się jeszcze z tego się wycofać, nie muszą tych ludzi zwalniać. Raczej to nie jest jeszcze duża skala i mam nadzieję, że zakończy się na tych trzech przypadkach.

Według szacunkowych danych stopa bezrobocia na Opolszczyźnie w kwietniu wzrosła do 6,5 proc.