Nocny handel alkoholem wzbudza kontrowersje
Ograniczenie liczby punktów całodobowej sprzedaży alkoholu zakłada projekt ustawy autorstwa Platformy Obywatelskiej. Według tej propozycji gminy miałyby możliwość koncesjonowania handlu alkoholem. Chodzi głównie o godziny pomiędzy 22:00 a 6:00 rano. W tym kierunku ma iść nowelizacja ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Np. według limitu określonego przez Radę Miejską Prudnika, alkohol w tej gminie można sprzedawać w 56 punktach detalicznych i 52 gastronomicznych.
- W nocy alkohol sprzedają u nas sklepy na dwóch stacjach benzynowych - mówi Leszek Piątkowski z Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w Prudniku. – Alkohol nie jest artykułem pierwszej potrzeby. Nic by się nie stało, gdyby zlikwidowano nocne sklepy. Np. umiejscowienie ich na stacjach benzynowych nie jest najwłaściwsze ze względu na młodych kierowców oraz gromadzących się tam nocą ludzi, którzy nadużywają alkoholu i nagabują o pieniądze.
Zdaniem Leszka Piątkowskiego, który jest radnym miejskim Prudnika, ograniczenie liczby punktów sprzedaży alkoholu ingerowałoby w swobodę prowadzenia działalności gospodarczej: – Oznaczałoby to wyeliminowanie kogoś z rynku. Na jakiej zasadzie? Kogo? Czy tego, który ma najmniejszą sprzedaż? Działalność gospodarcza w takich małych miastach to jest często sklep spożywczy ze stoiskiem alkoholowym. Zlikwidowanie czy ograniczenie jego sprzedaży nie wyeliminuje spożycia trunków. Natomiast zrobimy krzywdę ludziom handlującym w małych punktach.
W Polsce jeden punkt sprzedaży alkoholu przypada średnio na 300 mieszkańców. Natomiast Światowa Organizacja Zdrowia zaleca, aby było to co najmniej tysiąc osób.
Zdaniem Leszka Piątkowskiego, który jest radnym miejskim Prudnika, ograniczenie liczby punktów sprzedaży alkoholu ingerowałoby w swobodę prowadzenia działalności gospodarczej: – Oznaczałoby to wyeliminowanie kogoś z rynku. Na jakiej zasadzie? Kogo? Czy tego, który ma najmniejszą sprzedaż? Działalność gospodarcza w takich małych miastach to jest często sklep spożywczy ze stoiskiem alkoholowym. Zlikwidowanie czy ograniczenie jego sprzedaży nie wyeliminuje spożycia trunków. Natomiast zrobimy krzywdę ludziom handlującym w małych punktach.
W Polsce jeden punkt sprzedaży alkoholu przypada średnio na 300 mieszkańców. Natomiast Światowa Organizacja Zdrowia zaleca, aby było to co najmniej tysiąc osób.