- Na Opolszczyźnie do 2017 roku mają powstać dwie takie hale, do których inwestorzy wejdą z maszynami - mówi marszałek Andrzej Buła, nie precyzując, gdzie zostaną wybudowane.

- Pomysł popiera Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych - dodaje wiceprezes Anna Polak - Kocińska. - W tym kierunku należy iść, ponieważ zauważamy, że inwestorzy coraz częściej pytają o wolne powierzchnie pod uruchomienie produkcji.

Wiceprezes pytaliśmy o przyszłość stref ekonomicznych. - Myślę, że strefy ekonomiczne nie znikną. Po 2020 roku prawdopodobnie nastąpi debata, jak one będą wyglądać po roku 2026, czyli momencie, kiedy według resortu gospodarki mają zostać rozwiązane - mówi Polak - Kocińska.

W obecnej sytuacji ekonomicznej niemal każda gmina chce mieć u siebie taki wydzielony obszar, na którym powstawać będą fabryki, pojawia się tylko pytanie, czy takie wydzielone obszary nie psują rynku. Tak uważa Zbigniew Jachym, prezes firmy ZEM-Namysłów, który o własnych siłach wybudował firmę. Jak podkreśla, im więcej manipulowania przy zasadach, tym gorzej dla gospodarki.

- Gdybym ja przeniósł moją firmę do strefy, nie musiałbym płacić podatków i zaoszczędziłbym w ciągu 10 lat około 3 mln złotych - mówi prezes Jachym i podkreśla, że podobnie jest w przypadku dotacji.- Przedsiębiorcy, którzy je pozyskują, obniżają ceny usług czy wyrobu, przez co tworzy się nieuczciwą konkurencję. Nie podzielam opinii polityków, że poprzez rozwój stref będzie się kreować rozwój gospodarczy.Ja nie jestem zwolniony z podatków, natomiast 200 metrów od nas usytuowana jest firma, która postawiła hale na terenie Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej i nie płaci podatków.

- Tylko co się stanie, jeśli wszyscy przeniesiemy się do stref? Z czego gminy będą czerpać dochody? - pyta prezes firmy ZEM-Namysłów.

Wiceminister gospodarki Mariusz Haładyj, który na ten temat rozmawiał z opolskimi przedsiębiorcami, przyznaje, że firmy w strefach są zwolnione z części podatków, ale ciążą też na nich obowiązki.

- Wchodząc do strefy, każdy przedsiębiorca musi wypełnić wskaźniki dotyczące zatrudnienia i wielkości inwestycji. Proponuję tym, którzy nie są dzisiaj w strefach, aby tam inwestowali - mówi Haładyj.

Przypomnijmy: inwestując w infrastrukturę tylko w Wałbrzyskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej w Nysie założono, że do 2018 roku mają powstać tam minimum cztery firmy, które zatrudnią 350 osób. Jeśli tak się nie stanie, część pieniędzy przeznaczonych na utworzenie stref będzie trzeba zwrócić.

Posłuchaj:

Piotr Wójtowicz