W Klisinie nie chcą inwestycji przetwarzającej odpady
- Postępowanie w tej sprawie trwało prawie dwa lata - mówi Kazimierz Bedryj, wiceburmistrz Głubczyc.
- Mamy zdanie odmienne jednej ze stron postępowania, która w wystąpieniu do burmistrza nie zgadza się na budowę zakładu przerobu odpadów. Twierdzi, że nie będzie urodzaju na polu graniczącym z zakładem. Inwestor dostarczył raport i według niego stężenia wywołane emisją zanieczyszczeń nie będą przekraczać norm ochrony powietrza – powiedział Bedryj.
Mieszkańcy Klisina i pobliskich Racławic Śląskich zebrali ponad 500 podpisów w proteście przeciw powstaniu zakładu przerobu odpadów z tworzyw sztucznych. Swoją petycję przesłali m.in. do urzędu marszałkowskiego, wojewody oraz ochrony środowiska i sanepidu.
- Twierdzą, że to jest zakład przerobu tworzyw sztucznych, ale jak to inaczej nazwać, jak nie spalarnią? Czy to będzie w jakimś kokonie zamknięte, że to wszystko, co tam będzie wytwarzane, nie pójdzie na domostwa i na pola? – pyta starsza kobieta mieszkająca w niedalekim sąsiedztwie planowanej inwestycji. – Ze Śląska przeprowadziliśmy się tutaj, bo jest świeże powietrze. I teraz mamy żyć i mieszkać w takim zanieczyszczeniu? To jest oburzające.
Władze Głubczyc zapowiedziały, że wystąpią do inwestora, aby ten spotkał się z mieszkańcami Klisina. Chodzi o to, aby rozwiać wszelkie wątpliwości dotyczące zakładu przerobu odpadów. Do takiego spotkania ma dojść jeszcze w tym miesiącu.
Jan Poniatyszyn