Zapomnieli o podatniku. Przypomniał o sobie po dekadzie
- Sprawa skierowana została do prokuratury – mówi burmistrz Głuchołaz Edward Szupryczyński.
- Kiedy sytuacja ujrzała światło dzienne, rozpoczęliśmy procedurę wyjaśniania. Przeprowadzony został audyt, informację przedstawił skarbnik. Moim obowiązkiem było zawiadomienie prokuratury. Mam nadzieję, że jest to tylko błąd człowieka. Taka sytuacja mogła się zdarzyć, chociaż nie powinna – powiedział Szupryczyński.
Decyzje gminy podatnik ten kilka razy kwestionował, występując do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. – Sprawa ta potem wracała do nas – wyjaśnia burmistrz Głuchołaz. – Takim kuriozum jest to, że kiedyś decyzja SKO została wydana w styczniu, a myśmy dostali ją w grudniu, czyli pismo szło 10 miesięcy. Coś się wydarzyło, że ten podatnik nie znalazł się w rejestrze tych, od których należy wyegzekwować należności.
Władze Głuchołaz liczą, że wyjaśni to Prokuratura Rejonowa w Prudniku, do której skierowano zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Chodzi tu o niedopełnienie obowiązków. Grozi za to nawet do 5 lat więzienia.
Jan Poniatyszyn