ZAKSA w wielkim finale Ligi Mistrzów! "Wielka sprawa dla całego klubu" - komentarze z Perugii
Kędzierzyńska ZAKSA zagra w finale Ligi Mistrzów. "Trójkolorowi" wygrali w Perugii z Sir Safty 3:1. ZAKSA wygrała także 3:1 w pierwszym meczu w Hali Azoty.
W pierwszym secie ZAKSA dwukrotnie prowadziła trzema punktami i za każdym razem gospodarze niwelowali starty. Decydowały więc ostatnie akcje. Przy stanie 23:23 dwie piłki z rzędu dla ZAKSY i wygrana 25:23. Kędzierzynianom do awansu potrzebny był już tylko jeden set!
Drugą partię lepiej rozpoczęli Włosi, którzy prowadzili 10:7. Od tego momentu ZAKSA, przy zagrywce Davida Smitha, zdobyła siedem punktów z rzędu i objęła prowadzenie 13:10. To był kluczowy moment, bo ZAKSA nie oddała już tej przewagi. Ba! "Trójkolorowi" jeszcze ją powiększyli. Wygrana w drugim secie 25:18 oznaczała, że ZAKSA 20 maja zagra w finale Ligi Mistrzów!
Kolejne sety nie miały już znaczenia dla losów półfinału. Na parkiecie ze strony ZAKSY w trzeciej partii pojawiła się druga szóstka. Zmiennicy nie mieli szans. Gospodarze wygrali w tej części 25:19.
ZAKSA nie chciała oddać tego spotkania i w czwartej partii po ambitnej pogoni wygrała 27:25, a w całym meczu 3:1.
- Pokazaliśmy wielki charakter - zaznacza Aleksander Śliwka, kapitan ZAKSY. - Wielka duma z zespołu, wielka duma ze sztabu, wielka duma ze wszystkich ludzi, którzy dołożyli choć cegiełkę do tego sukcesu. To wielka rzecz dla klubu, wielka rzecz dla tych chłopaków. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, ponieważ tutaj bardzo głośno szykowano wielki powrót, ale zrobiliśmy to. Wygraliśmy te dwa sety, a co jeszcze lepsze, to wygraliśmy tutaj mecz za trzy punkty.
O kluczowych aspektach, które prowadziły do sukcesu w drugim półfinale mówi fiński szkoleniowiec ZAKSY Tuomas Sammelvuo.
- Cały czas byliśmy razem, byliśmy zespołem. Wiedzieliśmy, że Perugia przy swojej publiczności zacznie bardzo mocno, jeszcze bardziej fizycznie niż zazwyczaj. Musieliśmy zachować cierpliwość. Grać odpowiedzialnie w obronie i bloku. Powtarzać konsekwentnie te elementy. Musieliśmy uważać także w przyjęciu, ponieważ mają mocną zagrywkę z wyskoku. To wszystko pokazaliśmy przede wszystkim w drugim secie. Jestem bardzo dumny z drużyny - mówi Sammelvuo.
"To jest wielki sukces, mamy swoje marzenia, ale do wszystkiego podchodzimy z pokorą". Tak na naszej antenie o awansie do finału Ligi Mistrzów mówił Michał Ruciak - Team Manager Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.
- Spokojnie patrzymy w przyszłość - zaznacza Ruciak. - Wszyscy wiemy, że to nie jest ostatni mecz sezonu i to chyba najbardziej jest w naszych głowach. Widać to u zawodników. Pytają nas, czy świętowaliście, siedzieliście do rana? No właśnie nie. Posiedzieliśmy godzinę przy kolacji, pośmialiśmy się i tyle. Nawet w przemowie trenera to dało się wyczuć, że teraz wracamy do kraju i myślimy co dalej. A teraz czeka nas liga, czekają nas play-offy. Myślimy o rywalu i kolejnym celu. Teraz jest liga, a sam finał Ligi Mistrzów też trzeba wygrać.
Kędzierzynianie po raz trzeci z rzędu zagrają w finale Ligi Mistrzów i po raz trzeci z rzędu mają szansę na Puchar Europy. Ich przeciwnikami w decydującym meczu w maju będzie inny polski zespół Jastrzębski Węgiel.
Drugą partię lepiej rozpoczęli Włosi, którzy prowadzili 10:7. Od tego momentu ZAKSA, przy zagrywce Davida Smitha, zdobyła siedem punktów z rzędu i objęła prowadzenie 13:10. To był kluczowy moment, bo ZAKSA nie oddała już tej przewagi. Ba! "Trójkolorowi" jeszcze ją powiększyli. Wygrana w drugim secie 25:18 oznaczała, że ZAKSA 20 maja zagra w finale Ligi Mistrzów!
Kolejne sety nie miały już znaczenia dla losów półfinału. Na parkiecie ze strony ZAKSY w trzeciej partii pojawiła się druga szóstka. Zmiennicy nie mieli szans. Gospodarze wygrali w tej części 25:19.
ZAKSA nie chciała oddać tego spotkania i w czwartej partii po ambitnej pogoni wygrała 27:25, a w całym meczu 3:1.
- Pokazaliśmy wielki charakter - zaznacza Aleksander Śliwka, kapitan ZAKSY. - Wielka duma z zespołu, wielka duma ze sztabu, wielka duma ze wszystkich ludzi, którzy dołożyli choć cegiełkę do tego sukcesu. To wielka rzecz dla klubu, wielka rzecz dla tych chłopaków. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, ponieważ tutaj bardzo głośno szykowano wielki powrót, ale zrobiliśmy to. Wygraliśmy te dwa sety, a co jeszcze lepsze, to wygraliśmy tutaj mecz za trzy punkty.
O kluczowych aspektach, które prowadziły do sukcesu w drugim półfinale mówi fiński szkoleniowiec ZAKSY Tuomas Sammelvuo.
- Cały czas byliśmy razem, byliśmy zespołem. Wiedzieliśmy, że Perugia przy swojej publiczności zacznie bardzo mocno, jeszcze bardziej fizycznie niż zazwyczaj. Musieliśmy zachować cierpliwość. Grać odpowiedzialnie w obronie i bloku. Powtarzać konsekwentnie te elementy. Musieliśmy uważać także w przyjęciu, ponieważ mają mocną zagrywkę z wyskoku. To wszystko pokazaliśmy przede wszystkim w drugim secie. Jestem bardzo dumny z drużyny - mówi Sammelvuo.
"To jest wielki sukces, mamy swoje marzenia, ale do wszystkiego podchodzimy z pokorą". Tak na naszej antenie o awansie do finału Ligi Mistrzów mówił Michał Ruciak - Team Manager Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.
- Spokojnie patrzymy w przyszłość - zaznacza Ruciak. - Wszyscy wiemy, że to nie jest ostatni mecz sezonu i to chyba najbardziej jest w naszych głowach. Widać to u zawodników. Pytają nas, czy świętowaliście, siedzieliście do rana? No właśnie nie. Posiedzieliśmy godzinę przy kolacji, pośmialiśmy się i tyle. Nawet w przemowie trenera to dało się wyczuć, że teraz wracamy do kraju i myślimy co dalej. A teraz czeka nas liga, czekają nas play-offy. Myślimy o rywalu i kolejnym celu. Teraz jest liga, a sam finał Ligi Mistrzów też trzeba wygrać.
Kędzierzynianie po raz trzeci z rzędu zagrają w finale Ligi Mistrzów i po raz trzeci z rzędu mają szansę na Puchar Europy. Ich przeciwnikami w decydującym meczu w maju będzie inny polski zespół Jastrzębski Węgiel.