Mecz dla Gwardii rozpoczął się fatalnie. Po niespełna pięciu minutach gry gospodarze przegrywali już 0:4. Trener Kuptel wziął czas, a po powrocie na boisko Mateusz Jankowski w końcu zdobył pierwszą bramkę dla opolan. Za chwilę Mateusz Wojdan z prawego skrzydła rzucił nie do obrony, a za moment ponownie Jankowski trafia skutecznie i Gwardia przegrywała już tylko różnicą jednej bramki. Ambitnie grający opolanie w 10. minucie za sprawą Marka Monczki doprowadzają do remisu (5:5).

Na półmetku pierwszej połowy minimalnie lepsi kaliszanie, którzy prowadzili 7:6. Ostatni kwadrans był również bardzo wyrównany. Ostatecznie na półmetku rywalizacji prowadził MKS Kalisz 13:12.

Drugą połowę lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy w 33. minucie z nawiązką odrobili straty i objęli prowadzenie 14:13. W dalszej części spotkania Gwardia nadal prezentowała się bardzo dobrze. Twarda gra w obronie i skuteczne akcje pod bramką rywali dały opolanom w 45. minucie siedem bramek przewagi, 22:15.

Już do końca spotkania, dobrze dysponowani gwardziści, kontrolowali sytuację na boisku i ostatecznie wygrali ten ważny mecz 27:24.

Najlepszym zawodnikiem został wybrany Mateusz Lelek, bramkarz Gwardii. - Przygotowywaliśmy się do tego meczu bardzo długo. Chcieliśmy się odkuć po porażce w Szczecinie. Mieliśmy tez dobry mecz z Wrocławiem, który nas przygotował do tej konfrontacji. Chcieliśmy wygrać. Przeprosić kibiców za to, co zrobiliśmy w Szczecinie i zrobiliśmy to, ale faktycznie mecz był ciężki.