ŁKS Łódź minimalnie lepszy od Odry. Wicelider tabeli wygrał 2:1
Odra Opole przegrała z ŁKS-em Łódź 1:2, ale na boisku wcale nie była gorsza od wicelidera Fortuna 1. Ligi. O ile w pierwszej połowie karty rozdawali "Rycerze Wiosny", to w drugiej części Odra prezentowała się jak godny rywal, a nie drużyna, która ucieka przed strefą spadkową.
Pierwsza bramka padła już w 14. minucie. Stały fragment gry, dośrodkowanie z rzutu rożnego i strzał z pierwszej piłki Kamila Dankowskiego. Piłka odbiła się od murawy, przelobowała Artura Halucha i wpadła w samo okienko. Odra mogła odpowiedzieć pod koniec pierwszej połowy. Po zamieszaniu piłka wpadła pod nogi Dawida Czaplińskiego, który stał kilka metrów od bramki. Uderzył, ale niecelnie i futbolówka o kilkanaście centymetrów minęła słupek.
Druga połowa zaczęła się od świetnego uderzenia z rzutu wolnego Pirulo i jeszcze lepszej interwencji Artura Halucha. W 62. minucie Mateusz Marzec dostał piłkę z prawej strony pola karnego i uderzył z woleja mocno, ale niecelnie. Zrehabilitował się 10 minut później. Po jego silnym uderzeniu piłka odbiła się od rywala i wpadła do siatki. Był remis 1:1, ale niestety na 5 minut przed końcem świetne dośrodkowanie wykorzystał Stipe Jurić ustalając wynik meczu na 2:1 dla ŁKS-u Łódź.
- Szkoda tych punktów, bo na jeden na pewno zasłużyliśmy - powiedział po meczu bramkarz Odry Artur Haluch.
- Byłby to dla nas bardzo ważny punkt, bo wiadomo w jakim jesteśmy miejscu. Niestety nie udało się, ale drużyna pokazała charakter. Został ostatni mecz w tej rundzie i zrobimy wszystko, żeby wygrać - dodał Haluch.
Wspomniany mecz za tydzień 12 listopada. Rywalem będzie Bruk-Bet Termalica Nieciecza. Odra po tej porażce może wrócić do strefy spadkowej Fortuna 1. Ligi.
Druga połowa zaczęła się od świetnego uderzenia z rzutu wolnego Pirulo i jeszcze lepszej interwencji Artura Halucha. W 62. minucie Mateusz Marzec dostał piłkę z prawej strony pola karnego i uderzył z woleja mocno, ale niecelnie. Zrehabilitował się 10 minut później. Po jego silnym uderzeniu piłka odbiła się od rywala i wpadła do siatki. Był remis 1:1, ale niestety na 5 minut przed końcem świetne dośrodkowanie wykorzystał Stipe Jurić ustalając wynik meczu na 2:1 dla ŁKS-u Łódź.
- Szkoda tych punktów, bo na jeden na pewno zasłużyliśmy - powiedział po meczu bramkarz Odry Artur Haluch.
- Byłby to dla nas bardzo ważny punkt, bo wiadomo w jakim jesteśmy miejscu. Niestety nie udało się, ale drużyna pokazała charakter. Został ostatni mecz w tej rundzie i zrobimy wszystko, żeby wygrać - dodał Haluch.
Wspomniany mecz za tydzień 12 listopada. Rywalem będzie Bruk-Bet Termalica Nieciecza. Odra po tej porażce może wrócić do strefy spadkowej Fortuna 1. Ligi.