Stal Nysa odprawiła AZS Olsztyn. "Żółto-niebiescy" wracają na zwycięską ścieżkę
Stal Nysa wygrała z AZS-em Olsztyn 3:0 (25:20, 25:19, 25:20) w dzisiejszym (2.11) meczu 7. kolejki PlusLigi. Zawodnicy Daniela Plińskiego szybko zapomnieli o bolesnej porażce z Jastrzębskim Węglem i bez większych problemów odprawili "Akademików" z Olsztyna.
Gospodarze po osiągnięciu przewagi spokojnie prowadzili swoją grę, utrzymując bezpieczne prowadzenie. Druga część seta uwidoczniła przewagę dobrze dysponowanej Stali, która prowadziła 20:16 przed decydującymi fragmentami pierwszego seta.
Dobre ataki Wassima Ben Tary i skuteczne serwy Kamila Kwasowskiego pozwoliły Stali wygrać pierwszego seta 25:20.
Drugiego seta lepiej rozpoczęli gości z Olsztyna, jednak dzięki dwóm atakom Wassima Ben Tary udało się opanować sytuację i doprowadzić do remisu. Skuteczna gra blokiem duetu Abramowicz-Zhukouski dała nawet prowadzenie Stali 5:4.
Gra w drugiej partii była zdecydowanie bardziej wyrównana, co przełożyło się na wzajemne wymiany ciosów. Żadna z drużyn nie zamierzała odpuszczać i do stanu 14:14 obserwowaliśmy grę punkt za punkt. Wówczas dwa punkty z rzędu: atakiem z trudnej piłki i dobrym blokiem, zdobyli siatkarze olsztyńskiego AZS-u. Dodatkowo pomylił się Ben Tara i AZS Olsztyn prowadził 17:14.
Dwie z rzędu fantastyczne "kiwki" Zhukouskiego, atak i blok Ben Tary pozwoliły wrócić Nysie do gry. Rozbici olsztynianie nie potrafili skończyć akcji, a w ich grę wdarła się niepewność. Stal Nysa prowadziła 21:18 przed decydującymi piłkami. Świetnie zagrywał Kwasowski, mylił się Butryn i Stal Nysa wygrała drugą partię tego meczu 25:19.
Trzecią partię ponownie lepiej rozpoczęli olsztynianie, którzy wyszli nasz szybkie dwupunktowe prowadzenie. Po skutecznym ataku z lewego skrzydła Kamila Kwasowskiego udało się "Stalowcom" doprowadzić do remisu 6:6.
Kolejny raz gra Stali i AZS-u się wyrównała. Ciężko było wskazać drużynę, która ma przewagę, bo ani "żółto-niebiescy", ani AZS nie chciał odpuścić. Kluczową postacią dla Nysy w pewnym momencie okazał się Kento Miyaura, który dobrze zaprezentował się w polu zagrywki i pozwolił Stali wypracować minimalną przewagę.
Świetne zawody rozgrywał Tsimafei Zhukouski, który rozgrywał idealne piłki z bardzo trudnych sytuacji. Ponownie przed decydującą częścią seta na prowadzeniu 20:16 byli "Stalowcy", którzy nie oddali prowadzenia i zwycięstwa w tym meczu.
Najlepszym zawodnikiem spotkania wybrano Kamila Kwasowskiego.
Patryk Szczurek tak skomentował ten mecz:
- To jest kolejny rok z rzędu, gdy AZS nie potrafi tutaj wygrać. Nawet punktu nie ugrywają. Bardzo dobry mecz z naszej strony, z ich natomiast nie za dobry. Zatrzymaliśmy ich główne działo, czyli Karola Butryna. "Lipa" też w ataku nie był taki jak zawsze i nie siedziała im zagrywka.