Bez 5 graczy mogących być realnym wzmocnieniem do startu tego sezonu przystąpiła Gwardia Opole. Początek meczu z Zagłębiem Lubin pokazał, że sytuacje kryzysowe potrafią być motywujące i scalić zespół.

Duże zaangażowanie opolskich szczypiornistów przyniosło wymierny efekt już od początku spotkania. W pierwszych minutach nasi zawodnicy zdołali osiągnąć trzybramkowe prowadzenie (10:7).

Goście z Lubina zdołali odpowiedzieć i na 30 sekund przed końcem pierwszej połowy doprowadzili do wyniku 14:14.

Po pierwszych 30 minutach na przerwę z prowadzeniem schodzili jednak Gwardziści, bo równo z końcową syreną rzut karny wykorzystał Marek Monczka.

Początek drugiej części spotkania to ponownie dobra gra "Gangu Kuptela". Szczypiorniści z Opola konsekwentną pracą w defensywie i ofensywie ponownie osiągnęli trzybramkowe prowadzenie, a dodatkowo sukcesywnie powiększali przewagę. Był to dobry moment w szczególności w wykonaniu duetu Marek Monczka – Michał Scisłowicz.

Pierwsze 10 minut drugiej części gry nasi zawodnicy wygrali 10:2 i jasnym stało się, że Gwardia jest zdecydowanie bliżej zwycięstwa w całym spotkaniu. Jedyne czego było potrzeba to spokojnej gry naszej drużyny.

Goście z Lubina zdołali odrobić kilka bramek, jednak prowadzenie opolskiej drużyny pozostało niezagrożone do ostatnich minut meczu.

Ostatecznie Gwardia Opole pokonała Zagłębie Lubin 32:28.

- Cieszymy się, że mimo tylu kontuzji i przeciwności losu pokazaliśmy charakter - mówi Mateusz Jankowski, kapitan Gwardii Opole

- Zamierzamy walczyć. Mamy swoje marzenia, swoje cele. Jestem bardzo dumny z tego zespołu, bo tutaj było dzisiaj troszeczkę debiutów. Chłopaki naprawdę dali radę, fajnie się pokazali. Myślę, że mogą być zadowoleni i na długo zapamiętają ten mecz.