Rzuty karne wyłoniły zwycięzcę Superpucharu. Wielkie widowisko w Nysie
Red Devils Pniewy pokonali po rzutach karnych (3:2) Rekord Bielsko-Biała w meczu o Futsal Superpuchar Polski, który odbył się w Nysie. Po regulaminowym czasie gry i dogrywce mieliśmy remis 1:1.
Bramkę dla mistrza kraju zdobył w 15. minucie Artur Popławski, a wyrównanie zdobywcom Pucharu Polski dał Adrian Skrzypek. W trzeciej serii rzutów karnych strzał zdobywcy pierwszego gola wybronił Łukasz Błaszczyk, który kilkukrotnie ratował swój zespół z opresji. Nie czuje się jednak bohaterem spotkania. - Ja chwalę chłopaków. To oni pomagali, a jak zawodnicy pomagają i bramkarz troszeczkę dołoży, to wtedy z drużyną teoretycznie mocniejszą można coś zrobić - mówi.
- To był bardzo dobry taktycznie mecz dla obu drużyn. Wskazuje na to wynik - dodaje Łukasz Błaszczyk. - Spotkały się dwie drużyny dobrze poukładane defensywnie, bardzo dużo grające futsalowo. Było widać pracę trenerów, zawodnicy obu drużyn dobrze przesuwali. Gracze byli na tyle zdeterminowani, a Bartek bardzo dobrze bronił, więc tak się to potoczyło, że było tylko 1:1 - zauważa.
Sebastian Leszczak, skrzydłowy Rekordu Bielsko-Biała przyznaje, że rywal zasłużył na zwycięstwo. Zauważa też wkład w wygraną Łukasza Błaszczyka. - To był chyba jeden z najlepszych meczów w jego długiej karierze, za co mu gratuluję. Fajnie, bo to reprezentant Polski, a trener z trybun zobaczył jego formę. Dla niego wielkie gratulacje, a dla nas chyba bicze, bo w tylu sytuacjach nie strzelić nam się nie zdarza. Trzeba przede wszystkim odpocząć, bo nie ma co na gorąco krzyczeć na siebie, że mogliśmy coś zrobić lepiej. Dzisiaj jednak byliśmy do bólu nieskuteczni i to była nasza bolączka - podsumowuje.
Po dwóch kolejkach rozgrywek futsalowej ekstraklasy liderem jest Rekord Bielsko-Biała, zdobywca Superpucharu zajmuje dziesiąte miejsce.
- To był bardzo dobry taktycznie mecz dla obu drużyn. Wskazuje na to wynik - dodaje Łukasz Błaszczyk. - Spotkały się dwie drużyny dobrze poukładane defensywnie, bardzo dużo grające futsalowo. Było widać pracę trenerów, zawodnicy obu drużyn dobrze przesuwali. Gracze byli na tyle zdeterminowani, a Bartek bardzo dobrze bronił, więc tak się to potoczyło, że było tylko 1:1 - zauważa.
Sebastian Leszczak, skrzydłowy Rekordu Bielsko-Biała przyznaje, że rywal zasłużył na zwycięstwo. Zauważa też wkład w wygraną Łukasza Błaszczyka. - To był chyba jeden z najlepszych meczów w jego długiej karierze, za co mu gratuluję. Fajnie, bo to reprezentant Polski, a trener z trybun zobaczył jego formę. Dla niego wielkie gratulacje, a dla nas chyba bicze, bo w tylu sytuacjach nie strzelić nam się nie zdarza. Trzeba przede wszystkim odpocząć, bo nie ma co na gorąco krzyczeć na siebie, że mogliśmy coś zrobić lepiej. Dzisiaj jednak byliśmy do bólu nieskuteczni i to była nasza bolączka - podsumowuje.
Po dwóch kolejkach rozgrywek futsalowej ekstraklasy liderem jest Rekord Bielsko-Biała, zdobywca Superpucharu zajmuje dziesiąte miejsce.