34-letni Polak (105 i 102,5 m - 268,8 pkt) wyprzedził reprezentanta gospodarzy Karla Geigera (103,5 i 102 m - 265,2 pkt) i Słoweńca Anže Laniška (102,5 i 101 m - 261,5 pkt). Piąty był obrońca tytułu sprzed dwóch lat - Dawid Kubacki (102 i 99 m - 257,1 pkt), 22. - Kamil Stoch (96 i 96 m - 236 pkt), a 30. - Andrzej Stękała (95 i 87,5 m - 211,6 pkt). Rywalizację na 1. serii zakończył 36. Klemens Murańka (93 m - 108 pkt).

Piotr Żyła prowadził już po pierwszej serii. W drugiej nie zmarnował szansy i wyprzedził Geigera o 3,6 pkt. Lanisek stracił do zwycięzcy 7,3 pkt.

Czwarty był lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Norweg Halvor Egner Granerud.

Dzisiejszy sukces Piotra Żyły to 12. dla Polski złoty medal w mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym. Łącznie reprezentanci Polski w zawodach tej rangi wywalczyli 31 krążków - 12 złotych, siedem srebrnych oraz 12 brązowych.

- To wielki sukces i wynik jego ciężkiej pracy - powiedział Adam Małysz, były mistrz w skokach narciarskich, a teraz dyrektor sportowy polskiej kadry o zwycięstwie Piotra Żyły w Oberstdorfie. Dzisiejsze dobre skoki - jak mówił - są efektem rozmowy ze sztabem szkoleniowym i wskazówek, jakie dostał. - Piotr Żyła jest zawodnikiem nieobliczalnym - przyznał Adam Małysz.

Sam Piotr Żyła w rozmowie z Polskim Radiem stwierdził, że dobrze się dziś bawił i wygrał. - Ja mówiłem, że wezmę się za robotę - żartował. Tłumaczył, że chciał zatrzeć złe wrażenie po wczorajszym występie w kwalifikacjach. Stwierdził też, że przeżył najpiękniejszy dzień w swojej sportowej karierze. Podkreślił, że choć złoto mistrzostw świata zdobył w konkursie indywidualnym, sukces zawdzięcza całej drużynie i wspólnej pracy w reprezentacji.

Przypomnijmy, Piotr Żyła w 2017 roku wywalczył brązowy medal mistrzostw świata na dużej skoczni w Lahti. Zdobywał też wraz z drużyną medal złoty na dużej skoczni w Lahti, a także brązowy - w Val di Fiemme w 2013 roku i w Falun w roku 2015.