"Rozkłady jazdy" w Kochanowskim rozeszły się jak ciepłe bułeczki
Premierowo Teatr im. Jana Kochanowskiego pokazał wczoraj (20.01) sztukę "Rozkłady jazdy" czeskiego dramatopisarza Petra Zelenki w reżyserii Agaty Puszcz. Przedstawienie z pogranicza farsy i tragikomedii zaskakuje nieprzewidywalnością oraz zawrotnym tempem akcji.
Akcja rozgrywa się w roku 2030, a dotyczy dwojga aktorów - małżeństwa po rozwodzie ze skomplikowaną przeszłością. Tytułowe rozkłady jazdy, nagrywane dla lokalnych linii kolejowych, są dla bohaterów jedynym źródłem utrzymania.
Reżyserka stawia pytanie: czy w dzisiejszym świecie można mieć nadzieję, że miłość spotka człowieka w odpowiednim momencie? - Co chwilę bohaterowie wcielają się w inną parę - mówi Agata Puszcz. - Dwoje aktorów gra farsę na siedem osób, czyli oni ratują sytuację. Dzieje się tak dlatego, że jeszcze jeden z aktorów przychodzi później i oni wcielają się w pięć postaci. Grają za tych nieobecnych, więc wymyślają jak teraz ograć, by widzowie nie zorientowali się o nieobecności pozostałych. Ten pomysł daje też całe spektrum różnych możliwości podejścia do ich relacji.
Zdaniem Norberta Rakowskiego, dyrektora teatru, drogi par nie zawsze są łatwe i oczywiste, a to zbliża publiczność do "Rozkładów jazdy". - Na razie bilety na wszystkie spektakle są wyprzedane. Nie ma miejsc wolnych, ale zapraszamy na kolejne przedstawienia. Jak widać, ludzie potrzebują prostej opowieści o parze ludzi, którzy nie w każdej sytuacji mogą spotkać się. To również bohaterowie, którzy tak jak my, mają życie bardziej skomplikowane, niż im się wydaje. Oni próbują je poskładać, ale życie kieruje ich na różne tory – stąd tytuł „Rozkłady jazdy”.
Kolejną premierę w Teatrze im. Jana Kochanowskiego w Opolu zaplanowano na 3 lutego.
Reżyserka stawia pytanie: czy w dzisiejszym świecie można mieć nadzieję, że miłość spotka człowieka w odpowiednim momencie? - Co chwilę bohaterowie wcielają się w inną parę - mówi Agata Puszcz. - Dwoje aktorów gra farsę na siedem osób, czyli oni ratują sytuację. Dzieje się tak dlatego, że jeszcze jeden z aktorów przychodzi później i oni wcielają się w pięć postaci. Grają za tych nieobecnych, więc wymyślają jak teraz ograć, by widzowie nie zorientowali się o nieobecności pozostałych. Ten pomysł daje też całe spektrum różnych możliwości podejścia do ich relacji.
Zdaniem Norberta Rakowskiego, dyrektora teatru, drogi par nie zawsze są łatwe i oczywiste, a to zbliża publiczność do "Rozkładów jazdy". - Na razie bilety na wszystkie spektakle są wyprzedane. Nie ma miejsc wolnych, ale zapraszamy na kolejne przedstawienia. Jak widać, ludzie potrzebują prostej opowieści o parze ludzi, którzy nie w każdej sytuacji mogą spotkać się. To również bohaterowie, którzy tak jak my, mają życie bardziej skomplikowane, niż im się wydaje. Oni próbują je poskładać, ale życie kieruje ich na różne tory – stąd tytuł „Rozkłady jazdy”.
Kolejną premierę w Teatrze im. Jana Kochanowskiego w Opolu zaplanowano na 3 lutego.