|
Pogotowie w Opolu |
(fot. Józef Środa / AFRO) |
Blisko 40 razy na dobę wyjeżdżają do chorych karetki nyskiego pogotowia. Mieszkańcom dają się we znaki upały, ale niektórym daleko do rozsądku. Strasze osoby godzinami przesiadują w słońcu na cmentarzach lub w samo południe robią zakupy. Z kolei młodzi plażowicze nie mają umiaru w opalaniu się i trafiają z oparzeniami do szpitala. "Przyjęliśmy kilka osób z udarami i oparzeniami słonecznymi" -mówi pielęgniarka oddziałowa Iwona Makuch. Po udzieleniu pomocy zostały wypisane do domu. Najwięcej jednak trafia - i to wprost z ulicy - osób starszych, głównie kobiet. Mdleją przy tej pogodzie robiąc zakupy, a "erka" często jeżdzi po nie na cmentarz, gdzie nie bacząc na upały opiekują się grobami bliskich. Rzadko natomiast przychodzą po pomoc sercowcy grupa szczególnie narazona i chyba w związku z tym ostrożna. Nie trafiły też do szpitala parzone słońcem dzieci, co miało miejsce w ubiegłym roku.
Bogusław Solecki