Było spotkanie, budynek idzie do wyburzenia. "Czy koty mają tu zameldowanie?"
Klamka zapadła – w poniedziałek (28.10) rozpoczną się prace związane z wyburzaniem budynku, który był kością niezgody między Uniwersytetem Opolskim, a fundacją „Kotomaniacy”.
Przypomnijmy, w budynku przy Oleskiej mieszkały koty, którymi od dłuższego czasu opiekowała się fundacja. Zapadła jednak decyzja o jego wyburzeniu, dlatego fundacja w ostatnim czasie zajmowała się odłowem kotów.
Dziś (25.10) w biurze kanclerza uniwersytetu miało miejsce spotkanie z władzami uczelni, przedstawicielami firmy, która ma wyburzyć budynek oraz z prezesem fundacji.
Rzeczniczka prasowa Katarzyna Kownacka przypomina, że termin wyburzania był na prośby fundacji kilkukrotnie przesuwany, a wczoraj (24.10) uczelnia dostała pismo od firmy wyburzeniowej, że każdy dzień przestoju generuje koszt 5 tys. złotych.
- Wykonawcy poinformowali, że w pierwszych dniach prace będą polegać na ostatecznym uprzątnięciu terenu przed wyburzeniem, więc nie zacznie prac ciężki sprzęt. W związku z tym za ich zgodą i po ustalenia tego z wykonawcą, firma albo osoba profesjonalnie zajmująca się odłowem zwierząt, może odłowić bytujące w nim koty, których nie udało się odłowić fundacji - mówi Katarzyna Kownacka, rzecznik UO.
- Ja nie miałam na tym spotkaniu nic do powiedzenia, wszystko było już ustalone "z góry" - mówi Radiu Opole prezes fundacji „Kotomaniacy” Iwona Łuczak. - Wydaje mi się, że w środku budynku jest jeszcze jedna kotka, a obok budynku jest jeszcze drugi kotek. Tak naprawdę siedem zostało odłowionych, a dwa zostały do odłowienia. Pan z firmy zapytał mnie, czy ten kot ma zameldowanie. Wydaje mi się to absurdalne - mówi prezeska.
Prezeska Iwona Łuczak mówi, że jest w kontakcie z prawnikami, sprawa ma być zgłoszona do prokuratury i na policję.
Dziś (25.10) w biurze kanclerza uniwersytetu miało miejsce spotkanie z władzami uczelni, przedstawicielami firmy, która ma wyburzyć budynek oraz z prezesem fundacji.
Rzeczniczka prasowa Katarzyna Kownacka przypomina, że termin wyburzania był na prośby fundacji kilkukrotnie przesuwany, a wczoraj (24.10) uczelnia dostała pismo od firmy wyburzeniowej, że każdy dzień przestoju generuje koszt 5 tys. złotych.
- Wykonawcy poinformowali, że w pierwszych dniach prace będą polegać na ostatecznym uprzątnięciu terenu przed wyburzeniem, więc nie zacznie prac ciężki sprzęt. W związku z tym za ich zgodą i po ustalenia tego z wykonawcą, firma albo osoba profesjonalnie zajmująca się odłowem zwierząt, może odłowić bytujące w nim koty, których nie udało się odłowić fundacji - mówi Katarzyna Kownacka, rzecznik UO.
- Ja nie miałam na tym spotkaniu nic do powiedzenia, wszystko było już ustalone "z góry" - mówi Radiu Opole prezes fundacji „Kotomaniacy” Iwona Łuczak. - Wydaje mi się, że w środku budynku jest jeszcze jedna kotka, a obok budynku jest jeszcze drugi kotek. Tak naprawdę siedem zostało odłowionych, a dwa zostały do odłowienia. Pan z firmy zapytał mnie, czy ten kot ma zameldowanie. Wydaje mi się to absurdalne - mówi prezeska.
Prezeska Iwona Łuczak mówi, że jest w kontakcie z prawnikami, sprawa ma być zgłoszona do prokuratury i na policję.