Remont dróg wojewódzkich po powodzi może pochłonąć nawet 430 mln złotych
Na blisko 430 milionów złotych szacuje się wydatki związane z remontem dróg wojewódzkich, które zostały zniszczone wskutek powodzi. Jak informuje Robert Węgrzyn, członek zarządu województwa opolskiego, kwota ta jednak może ulec zmianie w dół. Wszystko zależy, czy ekspertyzy techniczne będą nakazywać bezwzględną odbudowę mostów od zera.
- Największym wydatkiem w tym szacowaniu są obiekty mostowe - mówi Robert Węgrzyn. - Mówimy tu o Krasnej Górzej, Paczkowie. Ale też o drodze między Otmętem a Krapkowicami, na Odrze, ten duży most oraz most Bema w Nysie, który był najwyżej oszacowany, bo na 120 milionów. A wszystko wskazuje na to, że on będzie mógł dalej funkcjonować bez gruntownej odbudowy.
Co ważne, na dziś wszystkie odcinki dróg wojewódzkich są przejezdne. Jest jeszcze ruch wahadłowy w Krasnej Górze, jest ograniczenie nośności w Krapkowicach do 10 ton. - Nie oznacza to jednak, że nie pojawią się kolejne szkody na naszych drogach - dodaje Robert Węgrzyn. - Nie mamy stu procentowej pewności, że za tydzień, za dwa, czy za trzy tygodnie w jakiś częściach, gdzie były całe odcinki dróg wojewódzkich zalane, ta droga się nie zapadnie. Bo to dopiero wychodzi po jakimś czasie. Mamy nadzieję, że tak się nie stanie, natomiast niestety bardzo ostry nurt wody w tej powodzi doprowadził do sporej części uszkodzenia podbudowy drogi i taka sytuacja może się wydarzyć.
Jak zapewnia Robert Węgrzyn, do końca roku wszystkie drogi w wersji podstawowej zostaną naprawione. Natomiast Zarząd Dróg Wojewódzkich będzie chciał podnieść poziom drogi 417 na odcinku między Klisinem a Racławicami Śląskimi o kilkanaście metrów, żeby w przyszłości uniknąć szkód, jakie wyrządziła wrześniowa powódź.
Co ważne, na dziś wszystkie odcinki dróg wojewódzkich są przejezdne. Jest jeszcze ruch wahadłowy w Krasnej Górze, jest ograniczenie nośności w Krapkowicach do 10 ton. - Nie oznacza to jednak, że nie pojawią się kolejne szkody na naszych drogach - dodaje Robert Węgrzyn. - Nie mamy stu procentowej pewności, że za tydzień, za dwa, czy za trzy tygodnie w jakiś częściach, gdzie były całe odcinki dróg wojewódzkich zalane, ta droga się nie zapadnie. Bo to dopiero wychodzi po jakimś czasie. Mamy nadzieję, że tak się nie stanie, natomiast niestety bardzo ostry nurt wody w tej powodzi doprowadził do sporej części uszkodzenia podbudowy drogi i taka sytuacja może się wydarzyć.
Jak zapewnia Robert Węgrzyn, do końca roku wszystkie drogi w wersji podstawowej zostaną naprawione. Natomiast Zarząd Dróg Wojewódzkich będzie chciał podnieść poziom drogi 417 na odcinku między Klisinem a Racławicami Śląskimi o kilkanaście metrów, żeby w przyszłości uniknąć szkód, jakie wyrządziła wrześniowa powódź.