Trudna sytuacja powiatu nyskiego. Wielomilionowe straty w infrastrukturze
Starostwo Powiatowe w Nysie rozpoczęło wstępne szacowanie strat, które wyrządziła powódź. To nie tylko uszkodzone budynki i zalane mieszkania, ale także poważne szkody w lokalnych drogach. Pierwsze informacje uzyskiwane od osób sprawdzających stan infrastruktury drogowej mówią, że kwoty będą opiewać na wiele milionów.
- Rzeczywiście sytuacja w kwestii drogowej jest bardzo trudna – mówi Daniel Palimąka, starosta nyski. - My mamy w drogach, wstępnie szacując, straty na poziomie minimum 150 mln zł. W drogach powiatowych, w ciągach dróg powiatowych mamy zniszczone siedem mostów. Niektóre popłynęły, a niektóre będziemy musieli rozebrać.
Wśród dróg, które uległy największemu uszkodzeniu są te w Bodzanowie, Przełęku, Rogoszowie, ale i mosty w Siestrzechowicach czy Białej Nyskiej.
Sporym problemem pozostaje wciąż brak dostępu do pitnej, bieżącej wody i prądu. Gminne i powiatowe służby pracują, aby dyskomfort mieszkańców trwał jak najkrócej.
- Zdajemy sobie sprawę, że media są niezwykle ważne dla chociażby takich prostych rzeczy jak sprzątanie czy gotowanie – mówi Daniel Palimąka, starosta nyski.
- Najgorsza sytuacja jest w Głuchołazach. Tam wiemy, że burmistrz wręcz apeluje o oszczędzanie wody, bo nie wiadomo jak szybko zostanie przywrócona pełna dostawa wody. Z prądem jest o wiele lepiej. Nawet już w Bodzanowie wrócił prąd, w tej wiosce, która tak naprawdę została przeorana przez wodę. Jeszcze są miejsca w gminie Paczków, ale to już są wyjątki, gdzie tego prądu nie ma.
Nie można jednak dokładnie określić, kiedy mieszkańcy wszystkich zalanych miejscowości będą mieli pełny dostęp do wszystkich mediów.
Wśród dróg, które uległy największemu uszkodzeniu są te w Bodzanowie, Przełęku, Rogoszowie, ale i mosty w Siestrzechowicach czy Białej Nyskiej.
Sporym problemem pozostaje wciąż brak dostępu do pitnej, bieżącej wody i prądu. Gminne i powiatowe służby pracują, aby dyskomfort mieszkańców trwał jak najkrócej.
- Zdajemy sobie sprawę, że media są niezwykle ważne dla chociażby takich prostych rzeczy jak sprzątanie czy gotowanie – mówi Daniel Palimąka, starosta nyski.
- Najgorsza sytuacja jest w Głuchołazach. Tam wiemy, że burmistrz wręcz apeluje o oszczędzanie wody, bo nie wiadomo jak szybko zostanie przywrócona pełna dostawa wody. Z prądem jest o wiele lepiej. Nawet już w Bodzanowie wrócił prąd, w tej wiosce, która tak naprawdę została przeorana przez wodę. Jeszcze są miejsca w gminie Paczków, ale to już są wyjątki, gdzie tego prądu nie ma.
Nie można jednak dokładnie określić, kiedy mieszkańcy wszystkich zalanych miejscowości będą mieli pełny dostęp do wszystkich mediów.