Robert Węgrzyn o inwestycjach kolejowych w regionie
- Do 2040 roku, według zapowiedzi poprzedniego rządu, miała powstać tzw. szprycha kolejowa nr 8 w ramach CPK łącząca Kłodzko - Nysę - Opole - przyznał w Porannej Rozmowie Radia Opole Robert Węgrzyn, członek Zarządu Województwa Opolskiego. Dodał jednocześnie, że nie zapewniono dla tego zadania żadnego finansowania. Tymczasem na odcinku Opole - Nysa w ogóle nie ma trakcji elektrycznej, co jest konieczne dla kolei szybkiej prędkości.
- Nie porzucamy projektu CPK, ale wiemy, jak bardzo napięty mamy budżet - wyjaśnia gość Radio Opole. - Nie zapewniając finansowania na to, inwestycja stoi. My się od tego nie odżegnujemy, my wiemy, że elektryfikacja tego odcinka jest konieczna. Ale cała Europa i cały świat idzie w tym kierunku, że koleje szybkich prędkości tworzy się na nowych ścieżkach kolejowych, a nie na tych, na których odbywają się przejazdy lokalne, regionalne czy międzyregionalne. Tego się zwyczajnie nie da zrobić, a jeśli da się zrobić, to jest to bardzo trudne.
- Mamy kilka odcinków niezelektryfikowanych, więc to jest nasze wyzwanie - dodaje Robert Węgrzyn.
- Musimy zasilić te odcinki pojazdami spalinowymi lub hybrydowymi, co nie jest takie łatwe. Nie wolno na to wydać pieniędzy europejskich. Ale jeszcze w tym roku, w najbliższym czasie zostaną ogłoszone przetargi na zakup takich pojazdów szynowych. Przed ogłoszeniem przetargu robi się pewne rozpoznanie i okazuje się, że zbyt wielu oferentów nie ma. Jeśli oferty się pojawiają, to są dwukrotnie wyższe. Mowa np. o producentach z Niemiec czy Szwajcarii. Mimo to, przetargi zostaną ogłoszone i do tych zakupów dojdzie - zapewnia członek Zarządu Województwa Opolskiego.
- Mamy kilka odcinków niezelektryfikowanych, więc to jest nasze wyzwanie - dodaje Robert Węgrzyn.
- Musimy zasilić te odcinki pojazdami spalinowymi lub hybrydowymi, co nie jest takie łatwe. Nie wolno na to wydać pieniędzy europejskich. Ale jeszcze w tym roku, w najbliższym czasie zostaną ogłoszone przetargi na zakup takich pojazdów szynowych. Przed ogłoszeniem przetargu robi się pewne rozpoznanie i okazuje się, że zbyt wielu oferentów nie ma. Jeśli oferty się pojawiają, to są dwukrotnie wyższe. Mowa np. o producentach z Niemiec czy Szwajcarii. Mimo to, przetargi zostaną ogłoszone i do tych zakupów dojdzie - zapewnia członek Zarządu Województwa Opolskiego.