Opolska "Barka" tonie i potrzebuje pomocy. W perspektywie remont za 3 mln złotych
Dramatyczna sytuacja opolskiej „Barki”. Holownik znajduje się w coraz gorszej kondycji i potrzebny jest mu pilny, niezbędny remont. Koszt naprawy wysłużonego statku to nawet 3 mln złotych. Pieniądze postanowili zebrać harcerze z 41. Harcerskiej Drużyny Żeglarskiej, którzy regularnie korzystają z „Barki”, gdzie szkolą się i zdobywają niezbędnych umiejętności.
- Można powiedzieć, że ci harcerze, którzy tutaj przychodzą, a mam ich ponad 60, oni się tutaj uczą wszystkiego. Oprócz szkolenia żeglarskiego, harcerskiego i wychowania, to jest tzw. praca przy sprzęcie, przy żaglówkach i przy samym statku. Cały statek śródlądowy, żeby stał, to potrzebuje prac bosmańskich na co dzień.
- Niestety, stan statku jest fatalny i potrzebny jest pilny remont – mówi Piotr Wiatrowski z Towarzystwa Przyjaciół 41. Żeglarskiej Drużyny Harcerskiej.
- Problemy są z dnem, a zwłaszcza z poszyciem dna i konstrukcją denną. Barka ostatni raz na stoczni była 25 lat temu i strach jest teraz nawet stanąć na dnie bezpośrednio nogą, bo blacha wygina się w drugą stronę, tak jest już cienka. Nastąpiła perforacja, w niektórych miejscach, a zwłaszcza tam, gdzie były nitowania.
Zacumowana na kanale Ulgi w Opolu barka, przy dalszej korozji dna, może zacząć tonąć. Drużyna harcerska zorganizowała zbiórkę na rzecz ratowania barki, a druhowie apelują też do władz wojewódzkich o pomóc w ratowaniu tego – żywego wciąż – zabytku.