Zespoły, spotkania i apel do premiera. Po spotkaniu rolników w urzędzie wojewódzkim [ZDJĘCIA]
- O zadowoleniu powiemy, jak nasze postulaty będą spełnione. Na razie widzimy pozytywny ruch w nasza stronę - tak spotkanie z wojewodą opolską podsumowują opolscy rolnicy. Rozmowy 18-osobowego gremium rolników i organizacji związkowych z przedstawicielami władzy rządowej w regionie trwało 2 godziny.
Po spotkaniu wojewoda oraz jej zastępca spotkali się z rolnikami, którzy w liczbie przeszło stu zjawili się przed urzędem wojewódzkim.
- Z innymi wojewodami zawnioskuję o wspólne pismo w waszej sprawie do premiera - mówiła do zebranych Monika Jurek, wojewoda opolski.
- Zawnioskuję, żebyśmy wystosowali wspólne pismo do naszego premiera, wskazujące to wasze podstawowe żądanie, o konieczności zamknięcia tej granicy, o czym tu najgłośniej mówicie i krzyczycie. To jest kwestia, co mówili wasi przedstawiciele, priorytetowa.
Na poziomie regionalnym - w piątek (23.02) ma dojść do ponownego spotkania rolników z władzami, już jako zespołu przy wojewodzie.
- W piątek jest spotkanie zespołu roboczego, by po prostu sprawdzić, czy cokolwiek zostało zrobione - mówi Łukasz Smolarczyk, rolnik z gminy Namysłów.
Na jutro (20.02) wojewoda zapowiedziała, że spotka się z przedstawicielami inspekcji związanych z bezpieczeństwem żywności oraz izbą celną.
- Zrobimy taki audyt. Zbierzemy informacje na temat wszystkich firm i punktów przeładunkowych. Wypracujemy rozwiązania, łącznie z numerem alarmowym, na który można by zadzwonić. Ale uwierzcie, to nie jest takie proste, że ja powiem dzisiaj, że od jutra to będzie działać.
Rolnicy przedłużyli akcję protestacyjną o kolejnych 60 dni.
- Nie możemy zaprzestać akcji protestacyjnej. W najbliższych dniach chcemy jechać, rozeznać się na granicę - mówi Łukasz Smolarczyk z Namysłowa. Na pytanie, czy będą dalsze blokad opolskich dróg odpowiada: - Nie wykluczamy tego, choć wiemy, że to uderza w konsumentów. Nie chcielibyśmy tego robić, ale my jesteśmy zmuszani do tego.
- My, jako rolnicy na razie będziemy robili cichy protest. Na zasadzie oflagowania naszych ciągników, oflagowania naszych domów. I będziemy realnie wykonywać naszą pracę, ponieważ naszej pracy nie da się zatrzymać, nie jesteśmy w stanie pójść na L4, musimy dalej pracować - dodaje Michał Konat.
Rolnicy mówią, że są zdeterminowani i nie zrobią kroku wstecz. - Część opolskich gospodarzy 22 lutego dołączy do gospodarzy z Czech, gdzie startuje protest - przekazał Michał Konat, szef izby rolniczej powiatu nyskiego.
- Z innymi wojewodami zawnioskuję o wspólne pismo w waszej sprawie do premiera - mówiła do zebranych Monika Jurek, wojewoda opolski.
- Zawnioskuję, żebyśmy wystosowali wspólne pismo do naszego premiera, wskazujące to wasze podstawowe żądanie, o konieczności zamknięcia tej granicy, o czym tu najgłośniej mówicie i krzyczycie. To jest kwestia, co mówili wasi przedstawiciele, priorytetowa.
Na poziomie regionalnym - w piątek (23.02) ma dojść do ponownego spotkania rolników z władzami, już jako zespołu przy wojewodzie.
- W piątek jest spotkanie zespołu roboczego, by po prostu sprawdzić, czy cokolwiek zostało zrobione - mówi Łukasz Smolarczyk, rolnik z gminy Namysłów.
Na jutro (20.02) wojewoda zapowiedziała, że spotka się z przedstawicielami inspekcji związanych z bezpieczeństwem żywności oraz izbą celną.
- Zrobimy taki audyt. Zbierzemy informacje na temat wszystkich firm i punktów przeładunkowych. Wypracujemy rozwiązania, łącznie z numerem alarmowym, na który można by zadzwonić. Ale uwierzcie, to nie jest takie proste, że ja powiem dzisiaj, że od jutra to będzie działać.
Rolnicy przedłużyli akcję protestacyjną o kolejnych 60 dni.
- Nie możemy zaprzestać akcji protestacyjnej. W najbliższych dniach chcemy jechać, rozeznać się na granicę - mówi Łukasz Smolarczyk z Namysłowa. Na pytanie, czy będą dalsze blokad opolskich dróg odpowiada: - Nie wykluczamy tego, choć wiemy, że to uderza w konsumentów. Nie chcielibyśmy tego robić, ale my jesteśmy zmuszani do tego.
- My, jako rolnicy na razie będziemy robili cichy protest. Na zasadzie oflagowania naszych ciągników, oflagowania naszych domów. I będziemy realnie wykonywać naszą pracę, ponieważ naszej pracy nie da się zatrzymać, nie jesteśmy w stanie pójść na L4, musimy dalej pracować - dodaje Michał Konat.
Rolnicy mówią, że są zdeterminowani i nie zrobią kroku wstecz. - Część opolskich gospodarzy 22 lutego dołączy do gospodarzy z Czech, gdzie startuje protest - przekazał Michał Konat, szef izby rolniczej powiatu nyskiego.