Coraz większe braki na opolskich torach. "Teraz zaciskamy zęby"
Do połowy lutego braki w taborze szynobusów powinny się "uspokoić" - mówi wicemarszałek Szymon Ogłaza, pytany o sytuację na opolskich torach. W ostatnim czasie dwa opolskie szynobusy uległy awariom, dwa kolejne są na dużych i rozciągniętych w czasie przeglądach.
To wymusiło konieczność wprowadzenia na linii Nysa - Kędzierzyn-Koźle autobusowej komunikacji zastępczej. Rozwiązanie obowiązuje do odwołania, ale to najpewniej nie zakończy się wraz z powrotem dwóch szynobusów z przeglądów.
- Żeby już nie robić tak, że co tydzień będzie gdzieś indziej taka komunikacja zastępcza, to postanowiliśmy, że zrobią to na jednej linii. Na linii, gdzie jest najmniejszy potok podróżnych, czyli na linii Nysa - Kędzierzyn-Koźle. Przykro, że to dotyka tych pasażerów, ale mają oni autobusy i tam też jest najmniejsze prawdopodobieństwo, że autobus będzie miał opóźnienia wynikające z tego, że jest w ruchu zwykłym, drogowym - mówi Szymon Ogłaza, wicemarszałek województwa.
Równolegle samorządowiec informuje, że na dniach rozpisany będzie przetarg na zakup elektrycznych zespołów trakcyjnych a także w perspektywie dwóch hybryd, które mogą jeździć albo jako spalinówki, albo w sieci elektrycznej. Dostawa to jednak kwestia nawet kilkudziesięciu miesięcy. - Przyszłość rysuje się w dobrych barwach, ale teraz trzeba zacisnąć zęby - mówi Ogłaza.
- Żeby już nie robić tak, że co tydzień będzie gdzieś indziej taka komunikacja zastępcza, to postanowiliśmy, że zrobią to na jednej linii. Na linii, gdzie jest najmniejszy potok podróżnych, czyli na linii Nysa - Kędzierzyn-Koźle. Przykro, że to dotyka tych pasażerów, ale mają oni autobusy i tam też jest najmniejsze prawdopodobieństwo, że autobus będzie miał opóźnienia wynikające z tego, że jest w ruchu zwykłym, drogowym - mówi Szymon Ogłaza, wicemarszałek województwa.
Równolegle samorządowiec informuje, że na dniach rozpisany będzie przetarg na zakup elektrycznych zespołów trakcyjnych a także w perspektywie dwóch hybryd, które mogą jeździć albo jako spalinówki, albo w sieci elektrycznej. Dostawa to jednak kwestia nawet kilkudziesięciu miesięcy. - Przyszłość rysuje się w dobrych barwach, ale teraz trzeba zacisnąć zęby - mówi Ogłaza.