Wybory 2023. Poseł Zembaczyński pyta o śnięte ryby w Kanale Gliwickim. Wojewoda: nie zatajamy informacji
Zdaniem posła Witolda Zembaczyńskiego z Koalicji Obywatelskiej w wodach Kanału Gliwickiego można kisić ogórki, a Wody Polskie i służby wojewody tuszują rozmiar nowej katastrofy ekologicznej na Odrze. Do sytuacji związanej ze zjawiskiem śniętych ryb w wodach kanału poseł odniósł się podczas wspólnej konferencji prasowej z prof. Bogdanem Wziątkiem, ekspertem parlamentarnego zespołu ds. renaturalizacji Odry.
Zdaniem eksperta, kiedy pojawiły się pierwsze przypadki śnięcia, należało ryby odłowić i przerzucić do Odry.
- Wody Polskie i służby aparatu państwa próbują w naszej ocenie pod osłoną nocy tuszować skalę pomoru ryb - mówi poseł Witold Zembaczyński. - Żądamy wyjaśnień, dlaczego problem nie został rozwiązany. Sama zapora, jak odkryliśmy wczoraj (10.09) z panem profesorem, która funkcjonuje na tak zwanym trójstyku, leży sobie po prostu na brzegu. Nie wiemy, czy wynika to również z tego, że prawdopodobnie, żeby zatrzeć ślady tego masowego śnięcia ryb, manipuluje się poziomem wody. Część ryb leży już na brzegu dlatego, że Wody Polskie starają się spłukiwać, zacierać ślady bezpośrednio tego wielkiego wymierania.
- Takie posiedzenie wojewódzkiego zespołu zarządzania kryzysowego powinno przekonać, że trzymamy rękę na pulsie - mówił podczas konferencji prasowej w urzędzie wojewódzkim Sławomir Kłosowski, wojewoda opolski. - Myślę, że przekona to państwa w stu procentach, że staramy się trzymać rękę na pulsie w każdym momencie zaistnienia kryzysu. Broń Boże! Nie robimy nic, żeby w jakikolwiek sposób zatajać przed opinią publiczną jakichkolwiek informacji o sytuacji na Kanale Gliwickim.
- Scenariusz z przerzucaniem ryb do Odry to fikcja. To są dziesiątki lub setki ryb, które przemieszczają się między śluzami, bo mamy jazy i połączenie z rzeką Kłodnicą. To operacja kosztowna, idąca w setki milionów złotych - wskazuje wojewoda.