Plecionkarstwo wróciło do Chróścic. Oficjalna inauguracja Europejskich Dni Dziedzictwa
Dawniej były jedną z trzech miejscowości w naszym regionie słynącą z plecionkarstwa. Dziś (09.09) podczas trwających Europejskich Dni Dziedzictwa postanowiono przywrócić tę tradycję i nauczyć wyplatania innych. Mowa o Chróścicach w gminie Dobrzeń Wielki, gdzie dzisiaj (9.09) zainaugurowano tegoroczne EDD.
- Niestety plecionkarzy na naszym terenie jest coraz mniej, ale na szczęście tradycja jeszcze nie umarła - mówi Piotr Szlapa, wójt Dobrzenia Wielkiego.
- Zajęcie się tym tematem jako typowo zawodowym, żeby z tego wyżyć, to na tych terenach niestety to umiera. Mieliśmy okazję tutaj spotkać osoby, które wyplatały w młodości koszyki, informowały, jak to kiedyś wyglądało, jak to wygląda teraz, widzimy. Różnica jest kolosalna. Niestety nie jest to materiał wykorzystywany na co dzień.
Mieszkańcy tradycji plecionkarstwa uczą się od samego mistrza - Piotra Wiśny, który podkreśla, że nie jest to łatwa praca. - Jest bardzo wymagająca i żmudna, po prostu nie dla każdego.
- To wymaga cierpliwości, miesięcy, żeby się nauczyć i nie wszyscy się nauczą. Trzeba wyczuć materiał, plastyczność tego materiału. Koszyk taki na zakupy wymaga około 3 godzin. Bolą ręce, boli kręgosłup, nogi, bo to jest cały czas taka pozycja pochylona. Gdyby to było łatwe, przyjemne, to dużo ludzi robiłoby to, a niestety tak nie jest.
Uczestnicy warsztatów jednogłośnie podkreślają, że do wyplecenia małego koszyczka trzeba naprawdę dużo siły i cierpliwości. Jednak, jak dodają nie zniechęciło ich to do wzięcia udziału w tych zajęciach.
- Na razie to jest pierwszy splot, początkowy. Robimy dno koszyczka i mam nadzieję, że ten koszyczek mi się uda. Na pewno jest to dość trudne, trzeba mieć dużo siły, bo ta wyklina jest dosyć twarda. - Praca wre, ale jest ciężko, bo to twardy materiał jest, ale staram się jak umiem. Pierwszy raz wyplatam z wikliny, także jestem zdziwiona, że to tak ciężko. - Teraz wszystko możemy kupić i jakby ludzie zapomnieli, że można robić rzeczy ręcznie i wytwarzać coś samemu. Ja myślę, że jest to bardzo relaksujące tak jak wyszywanie.
Plecionkarstwo to niejedyna tradycja, która w gminie Dobrzeń Wielki jest pielęgnowana. Panie z Koła Gospodyń Wiejskich Dobrzenianki od kilku lat uczą mieszkańców o ziołach, jak je zbierać, gdzie i co z nich wykonać.
- Co roku poznajemy nowe zioła, nasze lokalne. Tego mamy ogrom i jesteśmy tego nieświadomi. Chodzi o to, żeby ludziom uświadamiać, że mamy te zioła i możemy coś z nimi robić. Ja robię syropy, maści, nalewki, syropy dla dzieci na kaszel, wszystko można czerpać. Owszem, jest to dużo pracy, całe dnie, do nocy czasami, ale efekty są niesamowite - wyjaśnia Gabriela Kolaman.
Wydarzeń w ramach Europejskich Dni Dziedzictwa jest więcej. Opolanie mogli odwiedzić wystawę w Centrum Dokumentacyjno-Wystawienniczym Niemców w Polsce czy też świętować 50-lecie opolskiego oddziału Stowarzyszenia Twórców Ludowych.
- Zajęcie się tym tematem jako typowo zawodowym, żeby z tego wyżyć, to na tych terenach niestety to umiera. Mieliśmy okazję tutaj spotkać osoby, które wyplatały w młodości koszyki, informowały, jak to kiedyś wyglądało, jak to wygląda teraz, widzimy. Różnica jest kolosalna. Niestety nie jest to materiał wykorzystywany na co dzień.
Mieszkańcy tradycji plecionkarstwa uczą się od samego mistrza - Piotra Wiśny, który podkreśla, że nie jest to łatwa praca. - Jest bardzo wymagająca i żmudna, po prostu nie dla każdego.
- To wymaga cierpliwości, miesięcy, żeby się nauczyć i nie wszyscy się nauczą. Trzeba wyczuć materiał, plastyczność tego materiału. Koszyk taki na zakupy wymaga około 3 godzin. Bolą ręce, boli kręgosłup, nogi, bo to jest cały czas taka pozycja pochylona. Gdyby to było łatwe, przyjemne, to dużo ludzi robiłoby to, a niestety tak nie jest.
Uczestnicy warsztatów jednogłośnie podkreślają, że do wyplecenia małego koszyczka trzeba naprawdę dużo siły i cierpliwości. Jednak, jak dodają nie zniechęciło ich to do wzięcia udziału w tych zajęciach.
- Na razie to jest pierwszy splot, początkowy. Robimy dno koszyczka i mam nadzieję, że ten koszyczek mi się uda. Na pewno jest to dość trudne, trzeba mieć dużo siły, bo ta wyklina jest dosyć twarda. - Praca wre, ale jest ciężko, bo to twardy materiał jest, ale staram się jak umiem. Pierwszy raz wyplatam z wikliny, także jestem zdziwiona, że to tak ciężko. - Teraz wszystko możemy kupić i jakby ludzie zapomnieli, że można robić rzeczy ręcznie i wytwarzać coś samemu. Ja myślę, że jest to bardzo relaksujące tak jak wyszywanie.
Plecionkarstwo to niejedyna tradycja, która w gminie Dobrzeń Wielki jest pielęgnowana. Panie z Koła Gospodyń Wiejskich Dobrzenianki od kilku lat uczą mieszkańców o ziołach, jak je zbierać, gdzie i co z nich wykonać.
- Co roku poznajemy nowe zioła, nasze lokalne. Tego mamy ogrom i jesteśmy tego nieświadomi. Chodzi o to, żeby ludziom uświadamiać, że mamy te zioła i możemy coś z nimi robić. Ja robię syropy, maści, nalewki, syropy dla dzieci na kaszel, wszystko można czerpać. Owszem, jest to dużo pracy, całe dnie, do nocy czasami, ale efekty są niesamowite - wyjaśnia Gabriela Kolaman.
Wydarzeń w ramach Europejskich Dni Dziedzictwa jest więcej. Opolanie mogli odwiedzić wystawę w Centrum Dokumentacyjno-Wystawienniczym Niemców w Polsce czy też świętować 50-lecie opolskiego oddziału Stowarzyszenia Twórców Ludowych.