Dwie akcje na Jeziorze Nyskim. Zginął wędkarz, uratowano mężczyznę na flyboardzie
Nie żyje około 80-letni wędkarz, który prawdopodobnie chciał schłodzić się w wodach Jeziora Nyskiego. Opuścił stanowisko do wędkowania, wskoczył do wody, ale na brzeg nie wrócił. Do zdarzenia doszło przy ujściu rzeki Biała Głuchołaska, na wysokości Siestrzechowic.
- Zauważyli to świadkowie, którzy łowili 50 metrów dalej. Powiadomili o tym służby ratunkowe. Policjanci odnaleźli ciało w szuwarach. Został wyłowiony i przekazany zespołowi ratownictwa. Godzinna akcja resuscytacyjna nie przyniosła efektu - relacjonuje Jarosław Białochławek, szef nyskiego WOPR-u.
Dodajmy, że to nie jedyna akcja ratunkowa podjęta dziś (24.08) na tym akwenie. Wcześniej patrolujący wody jeziora policjanci zauważyli tonącego mężczyznę, który latał na flyboardzie.
- Wyczepiła mu się rura, którą jest doprowadzana woda do tych butów odrzutowych. Mężczyzna runął do wody i zaczęło go ciągnąć pod wodę. Akurat obok przepływał patrol policji i oni natychmiast podjęli działania ratunkowe - tłumaczy Białochławek.
Mężczyzna może mówić o dużym szczęściu, bowiem odrzutowe buty, wykorzystywane we flyboardzie, są mosiężne i z powodu wagi skutecznie ciągną w dół.
Dodajmy, że to nie jedyna akcja ratunkowa podjęta dziś (24.08) na tym akwenie. Wcześniej patrolujący wody jeziora policjanci zauważyli tonącego mężczyznę, który latał na flyboardzie.
- Wyczepiła mu się rura, którą jest doprowadzana woda do tych butów odrzutowych. Mężczyzna runął do wody i zaczęło go ciągnąć pod wodę. Akurat obok przepływał patrol policji i oni natychmiast podjęli działania ratunkowe - tłumaczy Białochławek.
Mężczyzna może mówić o dużym szczęściu, bowiem odrzutowe buty, wykorzystywane we flyboardzie, są mosiężne i z powodu wagi skutecznie ciągną w dół.