Zawadzkie: ktoś pozbył się śmieci w lesie, straż leśna ustala ich właściciela
Ogromna sterta śmieci pojawiła się kilka dni temu w lesie w Kielczy (gmina Zawadzkie). Wśród odpadów są dywany, zabawki, plastikowe skrzynki, umywalka i wiele innych. Nadleśnictwo jest już na tropie ich właściciela.
- Kiedy dowiedzieliśmy się o wysypisku, od razu wysłaliśmy tam naszą straż - mówi Agnieszka Jamrozik, starszy specjalista służby leśnej w Nadleśnictwie Zawadzkie.
- Oni mają już swoje wypróbowane metody znajdowania sprawców, więc najzwyczajniej w świecie przegrzebali te śmieci. Szukali jakichkolwiek informacji z nazwiskami, z adresami, posegregowali sobie śmieci. Sfotografowali takie charakterystyczne przedmioty, które później udostępniliśmy na Facebooku, bo już nam się zdarzyło, że ktoś rozpoznał śmieci, które były kiedyś u sąsiada w domu – dodaje.
Jeśli uda się ustalić sprawcę, będzie musiał liczyć się z mandatem.
- Staramy się doprowadzić to do końca, żeby ta osoba, która zostanie przyłapana, te śmieci usunęła, ale nie zawsze się to tak udaje. Czasami musimy mieć sądownie nakaz na uprzątnięcie i czasami tracimy już cierpliwość i sprzątamy sami takie dzikie wysypisko - dodaje Agnieszka Jamrozik.
Kiedy podczas spaceru natrafimy na śmieci, najlepiej zgłosić to do właściwego nadleśnictwa lub na policję. W lasach też coraz rzadziej znajdziemy kosze. To celowe działanie, które ma nauczyć ludzi, że odpady zabiera się do domu.
- Oni mają już swoje wypróbowane metody znajdowania sprawców, więc najzwyczajniej w świecie przegrzebali te śmieci. Szukali jakichkolwiek informacji z nazwiskami, z adresami, posegregowali sobie śmieci. Sfotografowali takie charakterystyczne przedmioty, które później udostępniliśmy na Facebooku, bo już nam się zdarzyło, że ktoś rozpoznał śmieci, które były kiedyś u sąsiada w domu – dodaje.
Jeśli uda się ustalić sprawcę, będzie musiał liczyć się z mandatem.
- Staramy się doprowadzić to do końca, żeby ta osoba, która zostanie przyłapana, te śmieci usunęła, ale nie zawsze się to tak udaje. Czasami musimy mieć sądownie nakaz na uprzątnięcie i czasami tracimy już cierpliwość i sprzątamy sami takie dzikie wysypisko - dodaje Agnieszka Jamrozik.
Kiedy podczas spaceru natrafimy na śmieci, najlepiej zgłosić to do właściwego nadleśnictwa lub na policję. W lasach też coraz rzadziej znajdziemy kosze. To celowe działanie, które ma nauczyć ludzi, że odpady zabiera się do domu.