Mija 78 lat od wyzwolenia niemieckiego obozu jenieckiego Stalag 344 Lamsdorf [ZDJĘCIA]
Hymn państwowy, apel pamięci, salwa honorowa, przemówienia, modlitwa i złożenie wiązanek oraz zniczy. Tak wyglądały uroczystości 78. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu jenieckiego Stalag 344 Lamsdorf przed pomnikiem Martyrologii Jeńców Wojennych w Łambinowicach.
W czasie drugiej wojny światowej do obozu trafiło około trzystu tysięcy jeńców z całego świata.
- Ludzie tracący pamięć o historii powodują, że wojna wraca - mówi dr Violetta Rezler-Wasielewska, dyrektor Centralnego Muzeum Jeńców Wojennych.
- Zawsze organizujemy to przedsięwzięcie obok systematycznej pracy edukacyjnej z młodzieżą. Liczymy też przez cały czas na dorosłych. Ci zwiedzający również docierają do nas i to zainteresowanie na szczęście widać.
Wojewoda Sławomir Kłosowski, zwraca uwagę, że około 70 tysięcy ludzi straciło życie w Stalagu 344 Lamsdorf i marszu śmierci.
- Trzeba pamiętać z wielu względów. Po pierwsze musimy oddać hołd i cześć osobom spoczywającym tutaj. Po drugie należy pamiętać, aby tego typu historie nie powtórzyły się już nigdy. Cieszę się, że pani dyrektor muzeum łambinowickiego i samorządowcy tak pieczołowicie i z pamięcią podchodzą do rocznicy.
Kapitan Stanisław Wołczaski, powstaniec warszawski i żołnierz Armii Krajowej, cieszy się, że pamięć o tamtych wydarzeniach jest podtrzymywana.
- Fantastyczne uroczystości. One przypominają mi Powstanie Warszawskie, a później obozy jenieckie. Ja akurat nie byłem w Stalagu 344 Lamsdorf, ale przeszedłem przez obóz Dulag 121. Później skierowano mnie na roboty do Niemiec, ale uciekłem w Kielcach.
W uroczystościach wzięli udział również samorządowcy, między innymi Andrzej Wesołowski, burmistrz Tułowic.
- Trzeba pamiętać, bo tutaj leży ponad 40 tysięcy osób zamordowanych w bestialski sposób. Tutaj spoczywają ludzie z różnych stron świata, nie tylko z Europy, więc przynajmniej raz do roku w rocznicę trzeba pochylić czoło.
Dodajmy, Radio Opole objęło te uroczystości patronatem medialnym.
- Ludzie tracący pamięć o historii powodują, że wojna wraca - mówi dr Violetta Rezler-Wasielewska, dyrektor Centralnego Muzeum Jeńców Wojennych.
- Zawsze organizujemy to przedsięwzięcie obok systematycznej pracy edukacyjnej z młodzieżą. Liczymy też przez cały czas na dorosłych. Ci zwiedzający również docierają do nas i to zainteresowanie na szczęście widać.
Wojewoda Sławomir Kłosowski, zwraca uwagę, że około 70 tysięcy ludzi straciło życie w Stalagu 344 Lamsdorf i marszu śmierci.
- Trzeba pamiętać z wielu względów. Po pierwsze musimy oddać hołd i cześć osobom spoczywającym tutaj. Po drugie należy pamiętać, aby tego typu historie nie powtórzyły się już nigdy. Cieszę się, że pani dyrektor muzeum łambinowickiego i samorządowcy tak pieczołowicie i z pamięcią podchodzą do rocznicy.
Kapitan Stanisław Wołczaski, powstaniec warszawski i żołnierz Armii Krajowej, cieszy się, że pamięć o tamtych wydarzeniach jest podtrzymywana.
- Fantastyczne uroczystości. One przypominają mi Powstanie Warszawskie, a później obozy jenieckie. Ja akurat nie byłem w Stalagu 344 Lamsdorf, ale przeszedłem przez obóz Dulag 121. Później skierowano mnie na roboty do Niemiec, ale uciekłem w Kielcach.
W uroczystościach wzięli udział również samorządowcy, między innymi Andrzej Wesołowski, burmistrz Tułowic.
- Trzeba pamiętać, bo tutaj leży ponad 40 tysięcy osób zamordowanych w bestialski sposób. Tutaj spoczywają ludzie z różnych stron świata, nie tylko z Europy, więc przynajmniej raz do roku w rocznicę trzeba pochylić czoło.
Dodajmy, Radio Opole objęło te uroczystości patronatem medialnym.