"Uchodźcy nie są dla nas tylko kosztem". Wicewojewoda o pomocy i statystykach
Około 20 tysięcy uchodźców przebywa na Opolszczyźnie - wynika z wyliczeń urzędu wojewódzkiego. Od napaści Rosji na Ukrainę mija rok - w tym czasie w Opolskiem nadano uchodźcom przeszło 33,5 tysiąca numerów PESEL. Część jednak wróciła do ojczyzny, część - po krótkim przystanku - wybrała się w dalszą drogę.
- Przez działający w akademiku Sokrates punkt recepcyjny przeszło w tym czasie 7 tys. uchodźców, z czego 5200 zdecydowało się zostać tam na dłużej - podsumowuje wicewojewoda Tomasz Witkowski.
- W ośrodkach wojewody w tej chwili przebywa około 1800 uchodźców. To są głównie młode mamy z małymi dziećmi. Łącznie w zeszłym roku na wyżywienie i noclegi w tych ośrodkach ponieśliśmy wydatki rzędu niemal 29 milionów - dodaje.
Do samorządów w ramach refundacji kosztów wyżywienia i noclegów z budżetu centralnego, za pośrednictwem urzędu wojewódzkiego, trafiło przeszło 77 milionów złotych.
- Ci z uchodźców, którzy po roku wojny są wciąż u nas, pracują, odprowadzają składki. To nie jest więc tak, że oni są dla nas już tylko kosztem - przekonuje wicewojewoda.
Podsumowując rok wojny wicewojewoda przypomina, że Opolszczyzna od początku aktywnie pomagała. - 5 ogromnych transportów humanitarnych wysłaliśmy do Ukrainy - mówi Witkowski.
- To były wszystko datki mieszkańców, firm z Opolszczyzny i też partnerskich miast naszych samorządów. Myśmy ten magazyn w Krapkowicach zapełniali. Jak już było tego bardzo dużo, ruszały transporty. Ładowaliśmy do aut i to wyjeżdżało - podkreśla.
Wicewojewoda wskazuje, że opolski TOWU, przemianowany właśnie na punkt pomocy humanitarnej PCK z nową siedzibą przy Barlickiego w Opolu, to na dziś praktycznie ostatni taki punkt w kraju.
- W ośrodkach wojewody w tej chwili przebywa około 1800 uchodźców. To są głównie młode mamy z małymi dziećmi. Łącznie w zeszłym roku na wyżywienie i noclegi w tych ośrodkach ponieśliśmy wydatki rzędu niemal 29 milionów - dodaje.
Do samorządów w ramach refundacji kosztów wyżywienia i noclegów z budżetu centralnego, za pośrednictwem urzędu wojewódzkiego, trafiło przeszło 77 milionów złotych.
- Ci z uchodźców, którzy po roku wojny są wciąż u nas, pracują, odprowadzają składki. To nie jest więc tak, że oni są dla nas już tylko kosztem - przekonuje wicewojewoda.
Podsumowując rok wojny wicewojewoda przypomina, że Opolszczyzna od początku aktywnie pomagała. - 5 ogromnych transportów humanitarnych wysłaliśmy do Ukrainy - mówi Witkowski.
- To były wszystko datki mieszkańców, firm z Opolszczyzny i też partnerskich miast naszych samorządów. Myśmy ten magazyn w Krapkowicach zapełniali. Jak już było tego bardzo dużo, ruszały transporty. Ładowaliśmy do aut i to wyjeżdżało - podkreśla.
Wicewojewoda wskazuje, że opolski TOWU, przemianowany właśnie na punkt pomocy humanitarnej PCK z nową siedzibą przy Barlickiego w Opolu, to na dziś praktycznie ostatni taki punkt w kraju.